Archiwum Medicusa

Jak płacić za „dyżury pod telefonem”

Jak płacić za "dyżury pod telefonem"

W wyroku Sądu Najwyższego (I PK 150/2005) zostało jednoznacznie stwierdzone, iż lekarzowi zatrudnionemu w publicznym zakładzie opieki zdrowotnej za pozostawanie poza zakładem w gotowości do udzielania świadczeń zdrowotnych (dyżur pod telefonem) oraz za czas pracy wykonywanej w przypadku wezwania do zakładu przysługuje wynagrodzenie w wysokości określonej w art. 32k Ustawy z dnia 30 sierpnia 1991 roku o zakładach opieki zdrowotnej za okres od 1 października 1999 roku, a przed tą datą w wysokości określonej w paragrafi e 12 ust. 1 i 2 Rozporządzenia Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 2 lipca 1992 roku w sprawie wynagradzania pracowników publicznych ZOZ (Dz. U. Nr 55, poz. 273 z późn. zm.).

Stan faktyczny sprawy, której dotyczy omawiany wyrok, był następujący. Powód – doktor Wiktor M., ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego, wniósł do Sądu Okręgowego w Gliwicach pozew przeciwko SPZOZ w L., w którym domagał się zasądzenia od pozwanego kwoty 60 tys. zł tytułem wynagrodzenia za pozostawanie w gotowości do wykonywania pracy (dyżur pod telefonem) od sierpnia 1999 oraz za pracę wykonywaną poza czasem normalnej ordynacji, na skutek wezwania na oddział, w okresie od 1 grudnia 1998 roku do 30 listopada 2000 roku, czyli do zakończenia pracy w SPZOZ w L. Pozwany wniósł o oddalenie powództwa.

Sąd Okręgowy ustalił, że powód pracował u pozwanego od 1 lutego 1985 roku. Jako ordynator miał w swoim zakresie obowiązków m.in. nadzorowanie pracy całego oddziału i musiał być uchwytny w każdym czasie, także poza godzinami właściwej ordynacji, dla swoich asystentów w celu konsultacji stanu zdrowia chorych (dyżur pod telefonem). Musiał też stawiać się w oddziale na wezwanie lekarza dyżurnego i w razie potrzeby przeprowadzać zabiegi. Za pełnienie tego dyżuru powód otrzymywał wynagrodzenie, ale to się zmieniło z powodu trudności fi nansowych szpitala i dyrektor SPZOZ, Jerzy B., w dniu 1 sierpnia 1999 roku cofnął zgodę na dyżury gotowości w oddziale. Od tego czasu doktor Wiktor M. nie otrzymywał już za nie wynagrodzenia ani ekwiwalentu w postaci czasu wolnego, choć nadal pełnił „dyżury pod telefonem”, gdyż było to niezbędne dla prawidłowego działania oddziału. Pozwany nie wniósł zastrzeżeń do wykazu godzin dyżurów oraz ilości pracy wykonywanej na wezwanie. W tej sytuacji Sąd, po zasięgnięciu opinii biegłego i po wyliczeniu przez niego należnych sum, uznał roszczenie powoda za zasadne. Pozwany złożył apelację od tego wyroku, ale Sąd Apelacyjny w Katowicach stwierdził, że pierwsza instancja prawidłowo oceniła zasadność żądań powoda. W skardze kasacyjnej pozwany podniósł m.in., że art. 32k Ustawy o ZOZ, na którym Sąd oparł swoje orzeczenie, wszedł w życie 21 stycznia 2000 roku, a zatem nie mógł być podstawą do uznania roszczenia za okres sprzed tego dnia.

Sąd Najwyższy w odniesieniu do tego dylematu zważył, że zgodnie z art. 2 Ustawy z dnia 22 grudnia 1999 roku (tzw. zmieniającej – Dz. U. z 2000 r. Nr 3, poz. 28) o zmianie ustawy o ZOZ nowe regulacje, w tym te o czasie pracy pracowników zakładów opieki zdrowotnej zawarte w art. 4, weszły w życie z dniem jej ogłoszenia, tj. 21 stycznia 2000 roku, ale z mocą od 1 października 1999 roku. Wprawdzie Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 24 października 2000 roku – K. 12/2000 (Dz. U. Nr 92, poz.1025 ) stwierdził, że art. 2 ustawy zmieniającej – w zakresie, w jakim nadaje ona artykułowi 32j Ustawy o ZOZ moc obowiązującą przed dniem jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw – jest niezgodny z art. 2 Konstytucji RP przez to, że narusza zakaz obowiązywania prawa wstecz, ale podkreślił, iż nie wypowiada się co do możliwości nadania mocy wstecznej pozostałym przepisom ustawy zmieniającej. W konsekwencji takiego stanowiska TK Sąd Najwyższy uznał, że nie ma przeszkód, aby zgodzić się z poglądem, iż art. 32k nabrał mocy obowiązującej od dnia 1 października 1999 roku. W tak niezwykle skrótowo opisanym stanowisku SN trudno będzie zorientować się niektórym naszym Czytelnikom, dlatego wszystkich zainteresowanych odsyłamy do przestudiowania obszernego uzasadnienia wyroku SN – I PK 27/2006.

Edward Dmoszyński