Zgoda buduje – niezgoda rujnuje
Zgoda buduje – niezgoda rujnuje
Kontrakty stomatologiczne
Mimo że podpisywanie kontraktów na usługi stomatologiczne na 2008 rok zakończyło się jeszcze w grudniu ubiegłego roku, do dzisiaj nie minęły emocje związane z procedurą postępowania konkursowego i jej efektami, czyli zawartymi kontraktami.
Problem dotyczy głównie Zamościa, gdzie kontraktów nie uzyskała prawie połowa gabinetów dentystycznych świadczących usługi w ramach umów z NFZ w 2007 roku. Ich właściciele nie pogodzili się z tym stanem rzeczy i do dzisiaj mają pretensje nie tylko do Funduszu, który ich zdaniem nie przeprowadził postępowania konkursowego prawidłowo, ale także do Lubelskiej Izby Lekarskiej, a w szczególności do Komisji Stomatologicznej. Zarzucają jej, że ta nie udzieliła im pomocy w staraniach o bardziej sprawiedliwy rozdział kontraktów. Uznali ponadto, że „Medicus” nie stanął na wysokości zadania, zamieszczając krzywdzące wypowiedzi przewodniczącej Komisji Stomatologicznej bez jednoczesnej prezentacji kontrargumentów.
W tej sytuacji władze naszej Izby uznały, że potrzebne jest zorganizowanie w Zamościu spotkań przedstawicieli samorządu lekarskiego zarówno z niezadowolonymi, pominiętymi w procedurze konkursowej lekarzami, jak i z tymi, którzy je otrzymali. Celem tych spotkań miało być: przedstawienie poglądów obu grup na sytuację powstałą w wyniku rozstrzygnięcia konkursu na usługi stomatologiczne na lata 2008-2010 oraz wyjaśnienie roli samorządu lekarskiego w zakresie ustalania zasad zawierania kontraktów. Do ww. spotkań doszło 13 maja br. w siedzibie Delegatury LIL w Zamościu. Władze Izby reprezentował wiceprezes Janusz Kleinrok, jednocześnie członek Komisji Stomatologicznej. Obecny był także Marek Stankiewicz, redaktor naczelny „Medicusa”.
W pierwszej kolejności odbyło się spotkanie z lekarzami, którzy nie otrzymali kontraktów. Wzięło w nim udział kilkanaście osób. Na początku atmosfera była bardzo gorąca. Gdy prezes Kleinrok zdołał uspokoić emocje, w imieniu stomatologów głos zabrał Krzysztof Lewkowicz, który w sposób już uporządkowany przedstawił żale swoich koleżanek i kolegów, odczytując przygotowane przez nich pismo zaadresowane do prezesa LIL, Andrzeja Ciołko. W piśmie tym, które nawiązywało do poprzednich, ponownie wymieniono i wyjaśniono zarzuty wobec organów samorządu lekarskiego zawarte w ośmiu punktach. List jest bardzo obszerny, dlatego tutaj przedstawimy tylko kilka uwag w nim zawartych.
Przede wszystkim autorzy mają pretensje, że nie otrzymali od Izby pisemnej odpowiedzi na poprzednie pismo z dnia 15 lutego br. w tej samej sprawie. Zarzucili także redakcji „Medicusa”, że nie ustosunkowała się do ww. zarzutów. Najwięcej jednak zastrzeżeń mieli do pracy przewodniczącej Komisji Stomatologicznej, Danuty Marcyniuk, która zdaniem autorów, swoją postawą i działaniami obliczonymi na własną korzyść doprowadziła do pozbawienia kontraktów niemal połowy dentystów mających podpisane umowy na rok poprzedni. Nieprawidłowo zwołała zebranie zamojskich stomatologów (o które prosił w piśmie z dnia 5 grudnia 2007 roku dyrektor LOW NFZ, Marek Wójtowicz) w celu podjęcia przez oferentów decyzji wyrażającej zgodę na dobrowolne obniżenie tzw. etatu przeliczeniowego, czego wynikiem byłoby zwiększenie liczby kontraktów dla dentystów zamojskich. Tak się stało w Chełmie i tam kontrakty otrzymali wszyscy lekarze już współpracujący z NFZ. W omawianym piśmie autorzy zażądali, aby Danuta Marcyniuk została odwołana z funkcji przewodniczącej Komisji Stomatologicznej, a sama komisja zaprzestała reprezentowania ich interesów.
W odpowiedzi prezes Kleinrok wyraził ubolewanie, iż zarzuty zostały sformułowane w sposób tak napastliwy, często nieobiektywny i w tonie, jaki nie powinien mieć miejsca na spotkaniach członków samorządu lekarskiego. Podkreślił, że niedopuszczalne jest zarzucanie członkom Komisji Stomatologicznej złej woli, skoro nie dysponuje się dowodami na poparcie tej tezy. Zwrócił uwagę, że nieaktualne jest żądanie odwołania Danuty Marcyniuk z funkcji przewodniczącej Komisji Stomatologicznej, gdyż ona sama podała się do dymisji ponad dwa miesiące wcześniej w geście protestu przeciwko niesłusznym zarzutom pod jej adresem. Prezes zachęcił zebranych do większego zainteresowania działaniami samorządu lekarskiego, chociażby poprzez śledzenie zawartości stron internetowych LIL, dzięki czemu informacje lekarzy byłyby aktualne i wyczerpujące. Przypomniał wreszcie, że samorząd, zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie ma żadnych uprawnień wobec NFZ w procesie zawierania kontraktów i może jedynie wypowiadać swoje zdanie w ramach konsultacji. Jednakże opinii tych Fundusz nie musi uwzględniać i tak się najczęściej dzieje. Wszelkie pretensje zatem należy kierować do NFZ jako podmiotu odpowiedzialnego. Prezes Kleinrok ustosunkował się, na ile to było możliwe, do wszystkich ośmiu punktów pisma i zapewnił, że LIL będzie zawsze popierała słuszne żądania swoich członków w ramach posiadanych kompetencji.
Z kolei red. Marek Stankiewicz powiedział, że przyjechał do Zamościa, aby wysłuchać zarzutów pod adresem „Medicusa”. Zapewnił, że redakcja stara się obiektywnie informować czytelników o życiu samorządu lekarskiego i nie jest przez nikogo naciskana w kwestii doboru wiadomości. „Gdyby takie naciski pojawiły się, natychmiast zrezygnowałbym z funkcji redaktora naczelnego” – dodał. Nie zgodził się m.in. z zarzutem, że informacja z posiedzenia Komisji Stomatologicznej w dniu 11 marca br., zamieszczona w numerze 4/2008, była stronnicza, gdyż nie zawierała wypowiedzi skrytykowanych przez komisję lekarzy. Argumentował, że informacja to nie artykuł dyskusyjny i na komentarze nie ma w niej miejsca. Jeśli ktoś jest niezadowolony z jakiejś publikacji „Medicusa”, uważa ją za nieprawdziwą czy niekompletną, może skorzystać z prawa prasowego i zażądać sprostowania. Takie żądanie nie zostało jednak redakcji przedstawione. Jeśli zaś chodzi o pisma nadsyłane „do wiadomości redakcji”, to nie są one przedrukowywane, lecz stanowią ewentualną inspirację dla dziennikarzy w podejmowaniu tematów ważnych dla środowiska lekarskiego. Redaktor Stankiewicz zadeklarował, że artykuły o sprawach środowiska stomatologów będą się ukazywać w „Medicusie” regularnie.
Ostatecznym wnioskiem zawartym w piśmie odczytanym przez Krzysztofa Lewkowicza jest sugestia, aby NFZ sporządził aneksy do już zawartych kontraktów z zamojskimi lekarzami z uwzględnieniem obniżonej wartości etatów przeliczeniowych i w ten sposób wygospodarował środki na kontrakty dla tych stomatologów, którzy dotąd umów z Funduszem nie zawarli. Autorzy pisma zaapelowali o pomoc w tej sprawie do władz Lubelskiej Izby Lekarskiej.
Spotkanie z drugą grupą zamojskich stomatologów, czyli posiadającymi kontrakty, przebiegło w znacznie spokojniejszej atmosferze. Uczestnicy skupili się na wyjaśnieniu nieporozumień, które powstały w trakcie postępowania konkursowego i już po nim. Starali się wykazać, że zarzuty kierowane pod ich adresem są bezzasadne. Stwierdzili m.in., że spotkanie oferentów, które zorganizowała Danuta Marcyniuk na życzenie dyrektora Wójtowicza, było zwołane prawidłowo. Dołożono wszelkich starań, aby mimo krótkiego terminu wyznaczonego przez NFZ zawiadomić jak największą liczbę zainteresowanych. Pismo dyrektora Wójtowicza zostało publicznie odczytane i leżało na stole do wglądu dla spóźnialskich. Danuta Marcyniuk niczego więc nie ukrywała, a dyskusja była swobodna i nieograniczona. Winą za niesformułowanie konkretnych wniosków co do postulowanego obniżenia wartości etatu przeliczeniowego zebrani obarczyli NFZ. Fundusz w piśmie do przewodniczącej Komisji Stomatologicznej nie zawarł żadnych danych, które mogłyby być pomocne przy podejmowaniu decyzji. Np. nie wiadomo było, o jaką wartość obniżenia chodzi i jakiej liczbie oferentów grozi nieotrzymanie kontraktów. Gdyby zawarto jakąś symulację, na podstawie której można by się zorientować, o ile trzeba obniżyć etat przeliczeniowy, aby wszyscy oferenci dostali kontrakty, to z pewnością stosowne decyzje zostałyby podjęte. Przy braku danych i biorąc pod uwagę, że Fundusz już na początku postępowania przydzielił dla Zamościa zbyt mało środków finansowych, powiększając ubiegłoroczną pulę tylko o 10 procent (np. dla Chełma przyrost ten wyniósł 30 procent), uczestnicy grudniowego zebrania uznali, że najlepszym rozwiązaniem będzie zwrócenie się do Funduszu o zwiększenie kwoty refundacyjnej, co automatycznie umożliwiłoby przyznanie kontraktów wszystkim oferentom. A więc lekarze z tej grupy zdecydowanie wzięli w obronę Danutę Marcyniuk i zarzuty stawiane jej przez swoich poprzedników uznali za bezzasadne.
Tak w telegraficznym skrócie wyglądał przebieg spotkań prezesa Kleinroka z obiema grupami zamojskich stomatologów w dniu 13 maja br. Ocenić, kto i w której sprawie miał rację, to dla obserwatorów zadanie prawie niemożliwe. Aby tego dokonać, trzeba by przeprowadzić drobiazgowe, wielomiesięczne śledztwo. Kto miałby to zrobić? Na pewno nie redakcja „Medicusa”. Można jednak bez większego ryzyka stwierdzić, że na niepowodzeniu kontraktacji usług stomatologicznych w Zamościu w znacznym stopniu zaważyła się zła atmosfera, jaka wytworzyła się w tamtejszym środowisku dentystów. Gdyby nie to, zapewne udałoby się załatwić cały problem polubownie, podobnie jak w Chełmie. Cóż, stare przysłowie nie na darmo poucza – zgoda buduje, a niezgoda rujnuje.
I na koniec jeszcze parę słów o roli LOW NFZ w tej sprawie. Fundusz zapewne jest w stanie wykazać, że postępował zgodnie z prawem i wytycznymi centrali. Moim zdaniem jednak, nie wywiązał się dobrze ze swojego zadania. Odrobina wysiłku i dobrej woli ze strony kierownictwa w organizacji postępowania konkursowego i informowaniu lekarzy doprowadziłaby w Zamościu, podobnie jak w Chełmie, do zawarcia kontraktów i happy endu.
Edward Dmoszyński