Największą nadzieją są szczepionki peptydowe
Największą nadzieją są szczepionki peptydowe
z prof. Michaelem Schmittem – kierownikiem Laboratorium Immunologii Nowotworów Uniwersytetu w Ulm w Niemczech, rozmawia Maria Przesmycka
• Nie po raz pierwszy przyjechał Pan Profesor do Lublina. Od kilku lat współpracuje Pan z Zakładem Immunologii Klinicznej oraz z Kliniką Hematoonkologii i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Na czym polega ta współpraca?
– Jestem w Lublinie już chyba po raz szósty. Od pięciu lat prowadzimy wspólne programy badawcze z prof. Anną Dmoszyńską i prof. Jackiem Rolińskim dotyczące tzw. szczepionek przeciwnowotworowych. Lubelscy klinicyści zapoznawali się w naszej klinice uniwersyteckiej z nowymi technikami transplantacji szpiku, metodami diagnostyki laboratoryjnej, a immunolodzy prowadzili w naszym laboratorium w Ulm badania dotyczące immunoterapii z zastosowaniem komórek dendrytycznych i szczepionek peptydowych. Mam nadzieję, że będziemy tę współpracę rozwijać.
• Współczesne leczenie onkohematologiczne w dużym stopniu opiera się na immunoterapii.
– Można śmiało powiedzieć, że nie ma współczesnej hematoonkologii bez immunologii. W leczeniu chorób nowotworowych coraz częściej stosuje się terapię celowaną. Polega ona na zidentyfikowaniu i wykorzystaniu antygenów na komórkach nowotworowych, przeciwko którym wytwarzamy przeciwciała wiążące się z tymi konkretnymi antygenami. Skuteczność otrzymanych przeciwciał zależy od ekspresji danego antygenu na komórkach nowotworowych. Uzyskanie przeciwciał monoklonalnych było możliwe dzięki opisanej w 1975 r. przez Köhlera i Milsteina metodzie otrzymywania przeciwciał przez tworzenie komórek hybrydowych, za co – nota bene – otrzymali w 1984 r. nagrodę Nobla. Jednym z najlepiej poznanych przeciwciał monoklonalnych jest rytuksymab – chimeryczne przeciwciało skierowane przeciwko antygenowi CD20, którego ekspresja występuje w dużym odsetku na komórkach nowotworowych w chłoniakach. Innym przykładem jest trastuzumab – humanizowane przeciwciało monoklonalne skierowane przeciwko receptorowi HER2/neu, którego nadekspresję stwierdza się u części chorych na raka piersi.
Wiele zespołów badawczych pracuje nad poszukiwaniem specyficznych antygenów związanych z nowotworem, a nieobecnych na innych komórkach. Jednym z takich antygenów jest RHAMM, którego obecność zidentyfikowaliśmy w naszym laboratorium w białaczkach i chłoniakach. Wyizolowaliśmy z tego antygenu epitop R3, który okazał się najbardziej immunogenną częścią tego antygenu. Stosując szczepionkę peptydowa zawierającą ten epitop, uzyskaliśmy specyficzną odpowiedź ze strony cytotoksycznych limfocytów T.
Obecnie trwają badania kliniczne nad ponad 100 przeciwciałami monoklonalnymi skierowanymi przeciwko nowotworom, nie tylko hematologicznym.
• Które z tych nowych terapii są, w Pana opinii, najbardziej obiecujące?
– Osobiście największe nadzieje wiążę ze szczepionkami peptydowymi. Już teraz przy ich stosowaniu uzyskujemy 70% odpowiedzi immunologicznej i 50% odpowiedzi klinicznej. Obiecująca jest także immunoterapia adoptywna polegająca na wzmocnieniu naturalnej odpowiedzi T komórkowej poprzez podanie swoistych aktywowanych limfocytów T skierowanych przeciwko antygenom nowotworowym.
• Czy najbliższe lata przyniosą przełom w leczeniu nowotworów?
– Myślę, że już jesteśmy świadkami przełomu. Nowe terapie są bardzo obiecujące, niestety także bardzo kosztowne. Bez wątpienia w najbliższych latach będziemy obserwować szybki postęp w leczeniu chorób nowotworowych. Trwają badania kliniczne nad wieloma preparatami ingerującymi w różne szlaki przewodzenia sygnałów komórkowych. Są to nie tylko przeciwciała monoklonalne, szczepionki peptydowe, ale także np. nowe inhibitory kinaz tyrozynowych. Ta ostatnia grupa leków dokonała już przełomu w leczeniu przewlekłej białaczki szpikowej. Szybkiemu wprowadzaniu nowych środków przeciwnowotworowych sprzyjają też duże firmy farmaceutyczne zainteresowane wytwarzaniem leków nowej generacji.