Telemedycyna to wciąż hobby
Rozmowy o telemedycynie
Telemedycyna to wciąż hobby
z prof. Leszkiem Wdowiakiem
– dyrektorem Instytutu Medycyny Wsi w Lublinie, oraz dr. Andrzejem Horochem
– zastępcą dyrektora ds. lecznictwa
• Dlaczego Instytut Medycyny Wsi interesuje się telemedycyną?
– Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej w art. 68 mówi m.in. „Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych”. My najlepiej wiemy, że najbardziej pokrzywdzona w równym dostępie do świadczeń jest ludność mieszkająca poza ośrodkami, gdzie skupieni są specjaliści. Wystarczy porównać dostępność do świadczeń mieszkańca z okolic Włodawy i z Lublina. Instytut planował objęcie telemedycyną wszystkich ośrodków zdrowia, umożliwiając im dostęp do szybkich konsultacji specjalistycznych, ale na razie NFZ nie przewiduje finansowania takiej formy działalności.
Poza tym Instytut już w 1991 r. zbierał dane i opracowywał standardy dokumentów medycznych, co dało podstawy do stworzenia Rejestru Usług Medycznych najpierw w formie papierowej, później – pilotażowo – w formie kart plastykowych w rejonie Dęblina, a obecnie w formie elektronicznej. I stąd nasze zainteresowanie tymi systemami informatycznymi, zbieraniem danych i ich przetwarzaniem.
• W czerwcu IMW był współorganizatorem ogólnopolskiej konferencji poświęconej telemedycynie. Jaki obraz telemedycyny w naszym kraju wyłania się z tych dyskusji?
– Wszystkie ośrodki są na etapie wstępnych doświadczeń i rozważań. Nadal nie ma żadnego programu, np. kardiologicznego, realizowanego w całym kraju. Jest to związane z brakiem finansów i jeżeli ta sytuacja się nie zmieni, to telemedycyna pozostanie domeną hobbystów. Na konferencji mówiliśmy, że dzięki telemedycynie możemy uzyskać informacje przydatne dla lekarzy i dla pacjentów. Lekarz może otrzymać informacje z ośrodka, w którym pacjent się leczył, otrzymać diagnozę i konsultacje na odległość.
Na razie z powodzeniem zaczynają być realizowane konsultacje w dziedzinie radiologii i patologii. Jednocześnie dzięki zebraniu ogromnej ilości danych (a to było celem RUM-u) i opracowaniu ich w ośrodku, można uzyskać właściwe informacje konieczne do decyzji administracyjnych.
W części dotyczącej samych pacjentów były prowadzone rozmowy w celu wykorzystania usług telemedycznych w opiece domowej oraz w rehabilitacji kardiologicznej i istnieje duża szansa, że uda się to zrealizować. W Instytucie Kardiologii w Warszawie jest realizowany program, który umożliwia zdalną ocenę stanu zdrowia pacjenta z wszczepionym stymulatorem. W połączeniu z siecią telefonii komórkowej możliwe jest namierzenie miejsca pobytu pacjenta, który np. zasłabł i nie reaguje na wydawane polecenia, w celu udzielenia mu jak najszybciej specjalistycznej pomocy. Niestety, są to wszystko działania finansowane przez hobbystów i nieliczne granty.
• Jak wygląda zastosowanie telemedycyny w innych krajach?
– W bardzo szerokim zakresie telemedycyna jest stosowana w radiologii, łącznie z badaniami komputerowymi i rezonansem magnetycznym. W innych specjalnościach są to zastosowania eksperymentalne.
• Niektórzy twierdzą, że koszty rozwoju telemedycyny są zbyt wysokie.
– Na szczęście rozwój techniki obniża koszty kolejnych urządzeń i zastosowań. Trzeba też pamiętać, że wyszkolenie odpowiedniej liczby specjalistów jest jeszcze bardziej kosztowne i czasochłonne. A w dodatku mamy obecnie istotny deficyt lekarzy w wielu specjalnościach! Tymczasem w niektórych przypadkach telemedycyna pozwala na ocenę stanu zdrowia na odległość, bez drogich i zabierających czas wędrówek pacjentów do ośrodków z odpowiednią kadrą specjalistów.