Herniologia stosowana
Herniologia stosowana
z dr Andrzejem Chrościckim ordynatorem Oddziału Chirurgii Ogólnej Woj. Szpitala Specjalistycznego im. S. Kardynała Wyszyńskiego, dyrektorem wykonawczym Polskiego Klubu Przepuklinowego, rozmawia Maria Przesmycka
• Przepuklina wydaje się być błahym problemem, dla wielu pacjentów raczej kosmetycznym niż medycznym. Tymczasem Pan reprezentuje oddzielne towarzystwo herniologów – chirurgów zajmujących się leczeniem przepuklin – organizujące coroczne konferencje, z których najbliższa, już w połowie listopada, odbędzie się w Lublinie.
– Nie tylko pacjenci lekceważą tę chorobę, także chirurdzy operacje przepuklin uważają za chirurgię mniejszego kalibru. Powszechne jest przekonanie, że każdy może zoperować przepuklinę. A to trochę złudne. Operacja jest dosyć trudna anatomicznie, a o jej powodzeniu decyduje staranne dobranie najodpowiedniejszej dla konkretnego pacjenta metody. Poza tym w herniologii wiele się zmienia: są nowe techniki, nowoczesne materiały. W Polsce tylko nieliczne ośrodki kliniczne zajmują się szerzej leczeniem przepuklin – największe doświadczenie ma Bydgoszcz, która zresztą była inicjatorem powołania Polskiego Klubu Przepuklinowego – a operacje przepuklin z reguły przeprowadza się w mniejszych szpitalach. I to właśnie chirurgom praktykom z takich ośrodków staramy się przekazywać informacje o nowych technikach i materiałach używanych w tego typu zabiegach. Nasze spotkania dają możliwość udziału w pokazowych operacjach i swobodnej wymiany poglądów.
• Rozumiem, że sporo jest tu jeszcze do zrobienia.
– Od światowych ośrodków, które zajmują się wyłącznie leczeniem przepuklin, wykonują tysiące operacji, monitorują pacjentów, dzieli nas przepaść. W USA i wielu krajach europejskich od co najmniej 20 lat standardem jest stosowanie w operacjach przepuklin siatek z włókien polipropylenowych. U nas te metody słabo się przebijają, wciąż traktowane są jako nie do końca sprawdzona nowość. I choć takie operacje są już refundowane przez NFZ, implant z siatki dostaje 50% operowanych pacjentów, podczas gdy w USA 95%.
• Z tego wynikają zapewne różnice w skuteczności leczenia?
– Nie mam co do tego wątpliwości. Nam się wydaje, że nie mamy nawrotów przepuklin, bo nikt nie monitoruje pacjentów po opuszczeniu szpitala, a pacjent na ponowną operację zwykle udaje się do innego szpitala. Ale ja wiem, że na 100 operacji przepuklin nawrotowych, jakie przeprowadziliśmy na naszym oddziale w ostatnich trzech latach, tylko w trzech przypadkach chorzy mieli wcześniej wszytą siatkę.
Tak naprawdę my dziś nie wiemy, ilu ludzi w Polsce choruje na przepuklinę, jaki odsetek jest leczonych i z jakim skutkiem. Dopóki nie przeprowadzimy porządnych, prospektywnych badań populacyjnych, nie stworzymy rejestru chorych, będziemy nadal działać po omacku.
• Czy znana jest etiopatogeneza tworzenia się przepuklin?
– Generalnie przyjmuje się, że przepukliny powstają na skutek defektu tkanki łącznej. Z wiekiem odsetek przepuklin wzrasta, za co odpowiada zmieniająca się budowa i zawartość kolagenu w tkance. Nowsze badania wskazują też na podłoże genetyczne choroby. Dlatego tak szeroko stosuje się na świecie implanty siatek, bo jeśli w czasie operacji do zaszycia przepukliny używamy tylko niepełnowartościowych tkanek chorego, duży odsetek chorych musi mieć nawrót choroby. Nasze Towarzystwo mocno propaguje i zdecydowanie zaleca stosowanie siatek. Niestety, wielu chirurgów z rezerwą podchodzi do nowych metod, niechętnie zmienia swoje przyzwyczajenia.
• O czym będzie mowa na obecnej konferencji?
– Między innymi będziemy pokazywać operacje wszycia siatki metodą laparoskopową, szczególnie polecaną przy przepuklinach nawrotowych. Będziemy także mówić o nowych typach siatek, które kładzie się bezpośrednio na trzewia i które nie powodują zrostów. To przyszłość tej chirurgii.
IX Spotkanie Polskiego Klubu Przepuklinowego odbędzie się w Lublinie w dniach 13-15 listopada. Tematem wiodącym będzie leczenie przepuklin pachwiny, a zwłaszcza powikłań i nawrotów. Bliższe informacje i program konferencji na stronie www.hernia.pl