Można przekonać, ale trzeba rozmawiać
Można przekonać, ale trzeba rozmawiać
O tym, jak trudno jest dobrze przeprowadzić rozmowę z rodziną zmarłego, od którego można pobrać narządy do transplantacji, mogli przekonać się lekarze uczestniczący w konferencji zorganizowanej przez Lubelską Izbę Lekarską, I Katedrę i Klinikę Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej UM w Lublinie oraz Stowarzyszenie Polska Unia Medycyny Transplantacyjnej.
Pomocą okazały się warsztaty z udziałem aktorów.
W konferencji, która odbyła się 20 marca br. w siedzibie LIL, uczestniczyli lekarze z oddziałów anestezjologii i intensywnej terapii, a także neurologii i neurochirurgii.
Prof. Wojciech Rowiński, wiceprezes Stowarzyszenia Polskiej Unii Transplantologii i krajowy konsultant transplantologii klinicznej, podkreślił, że dramatycznie zła sytuacja czyli niezwykle niska liczba przeszczepów w Polsce musi ulec zmianie i to jak najszybciej. – Na Lubelszczyźnie w 2008 roku dokonano zaledwie 10 pobrań narządów; w mniejszym województwie zachodniopomorskim aż 64! Te cyfry o czymś świadczą. To my lekarze, musimy to zmienić – apelował prof. Rowiński. – Ogromną rolę mają tu do spełnienia dyrektorzy szpitali i władze samorządowe.
Szansą na taką zmianę mają być konferencje połączone z warsztatami, które odbywają się w całej Polsce.
Pierwsza część spotkania w Lublinie poświęcona była przedstawieniu nowych kryteriów rozpoznawania śmierci mózgu. Anestezjolodzy, neurolodzy i neurochirurdzy wysłuchali wykładu prof. Romualda Bohatyrewicza z Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie, który analizował udoskonalane metody rozpoznawania śmierci mózgu.
Jednak główną część stanowiły warsztaty, w czasie których psycholog kliniczny dr Anna Jakubowska-Winecka z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie analizowała, jak powinna wyglądać rozmowa lekarza z rodziną osoby zmarłej – potencjalnego dawcy organów do przeszczepu. – Celem takiej rozmowy nie jest pytanie rodziny o zgodę na pobranie organów, tylko ustalenie, co na ten temat sądził zmarły. Może za życia deklarował chęć oddania swych narządów? – podkreślała Jakubowska-Winecka. Rozmowa powinna być dialogiem między lekarzem i przedstawicielami rodziny, a nie jedynie suchym przekazaniem informacji. Lekarz powinien starać się zrozumieć emocje, jakie towarzyszą bliskim zmarłego.
Uczestnicy konferencji obejrzeli symulację rozmowy między lekarzem anestezjologiem Lidią Jureczko z Warszawy i rodziną. W rolę bliskich zmarłej kobiety wcielili się warszawscy aktorzy: Grażyna Marzec grała matkę, Michał Sitarski – męża. Później z aktorami „ćwiczyli” lekarze uczestniczący w konferencji.
Jak podkreślił prof. Bohatyrewicz, ciągle zbyt niska liczba przeszczepów w Polsce wynika z niepełnej akceptacji społecznej. Dlatego trzeba uświadamiać ludzi w tej dziedzinie. Jedną z przyczyn – zdaniem profesora – jest także niedostateczny wkład lekarzy w ideę przeszczepów.
– Nie jest łatwo zmierzyć się z bólem i rozpaczą rodziny zmarłego, często więc lekarze chowają się za suchym medycznym językiem, unikając współczucia, a to źle, bo urzędowe oświadczenie rodzinie, że nastąpiła śmierć mózgowa i „zwłok nie leczymy”, więc trzeba odłączyć aparaturę, może skutecznie odebrać nam szansę na dialog i uzyskanie akceptacji do pobrania narządów przez bliskich zmarłego – mówiła Anna Jakubowska-Winecka.
– Nie bójmy się reakcji ludzi, którym właśnie ktoś bliski odchodzi – ich emocje, brak racjonalnego myślenia w takich chwilach jest normą. Dajmy im czas. Ja zwykle proszę, aby wrócili na rozmowę za pół godziny – radził prof. Bohatyrewicz, dodając, że zrozpaczonym bliskim, którzy nie chcą wyrazić zgody na pobranie narządów od ich zmarłego zawsze powtarza: – Wasz syn, brat, żona… będą żyć w kimś innym, dając mu życie. Gorąco odradzał też używania takich wyrażeń jak: „za niego oddycha tylko maszyna”; „nie marnujmy leków i sprzętu na leczenie zwłok”. – Ja często pytam także rodziny zmarłego, czy nie uważają, że ich bliski, oddając swoje narządy, chciałby może spełnić swój ostatni dobry uczynek? Przypominam, ze Kościół popiera idee transplantacji.
Anna Augustowska
O tym, czy rzeczywiście nastąpiła śmierć mózgowa, orzeka komisja złożona z trzech lekarzy: anestezjologa, neurologa lub neurochirurga i lekarza innej specjalności. Nie ma dowolności, są ściśle określone procedury. Do nich należy rozmowa z rodziną, zapytanie, czy zgadza się na pobranie narządów. Teoretycznie, narządy do transplantacji można pobrać od każdej osoby, która nie zgłosiła sprzeciwu. W Polsce, w centralnym rejestrze sprzeciwów są zgłoszenia od ok. 33 tys. osób. Jeżeli nie ma braku zgody w centralnym rejestrze sprzeciwu Poltransplantu albo wyrażenia woli braku zgody napisanej własnoręcznie w obecności dwóch świadków lub wypełnienia odpowiedniego formularza przy przyjęciu do szpitala – to lekarz nie ma nawet obowiązku pytać rodzinę o zgodę. Jednak w Polsce lekarze takie rozmowy prowadzą. Jeśli rodzina stanowczo nie wyraża zgody, odstępuje się od pobrania narządów.
W Wielkiej Brytanii potrzebna jest zgoda dawcy i dodatkowo zgoda rodziny wyrażona po jego śmierci. W Austrii, Hiszpanii, Francji czy Belgii, podobnie jak u nas, obowiązuje zasada zgody domniemanej, jednak lekarze w Austrii nie rozmawiają z rodziną i jeśli jest taka możliwość, pobierają organy do transplantacji. W Hiszpanii rozmawia się z najbliższymi zmarłego, przekonuje się ich, a we Francji i Belgii decyzja pozostaje niemal wyłącznie w gestii rodziny.