Archiwum Medicusa

Wzorowy egzamin

Wzorowy egzamin

W dniu 11.03.2009 odbył się wyczekiwany z dużym napięciem specjalizacyjny egzamin testowy z chorób wewnętrznych. Emocje towarzyszące wydarzeniu, związane były zarówno z faktem, że egzamin jest dla medyków przepustką do samodzielnej pracy lekarza specjalisty, jak i z towarzyszącą przystępującym do egzaminu i ich rodzinom obawą, że test, tak jak poprzedni, może nie być dobrze przygotowany. W ubiegłorocznej sesji jesiennej między innymi z powodu źle przygotowanego egzaminu odwołany został krajowy konsultant z chorób wewnętrznych prof. Zbigniew Gaciong. Na jego miejsce na początku lutego br. powołano dr. hab. Jacka Imielę, który ze względu na krótki okres czasu pozostały do egzaminu, stanął przed bardzo trudnym zadaniem.







Wykres 1.

Średnia ocen w poszczególnych sesjach

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 







Wykres 2.

Porównanie wyników marcowego testu z interny, na podstawie których można by wykreślić krzywą Gaussa z testem z jesieni 2008, w którym większość ocen stanowiły oceny niedostateczne

 

 

 

 

 

 

 

W ocenie większości zdających (również tych, którzy do egzaminu przystępowali w poprzednich sesjach, jak i tych, którzy i tym razem nie zdali) treść pytań, tak jak wcześniej zapowiadał nowy konsultant, miała rzeczywiście na celu sprawdzenie wiedzy klinicznej niezbędnej w codziennej praktyce lekarza internisty. Choć egzamin do najłatwiejszych nie należał, o czym świadczy średnia ocen– 3,67 i tylko 12 ocen bardzo dobrych na 674 osób przystępujących do egzaminu, lekarze twierdzą, że egzamin w końcu był normalny. Sześćdziesiąt jeden osób nie zdało testu, jednak w krajach unijnych, gdzie obowiązują również egzaminy testowe, odsetek osób otrzymujących oceny niedostateczne jest zbliżony.

O marcowy test i jego wyniki pytaliśmy zdających lekarzy.

Test z chorób wewnętrznych w opinii zdających

Nareszcie zostaliśmy potraktowani poważnie jako grupa zawodowa. Test zawierał pytania na wysokim poziomie, ale o różnym stopniu trudności. Były pytania szybkie, oczywiste, ale było sporo, naprawdę sporo pytań, nad którymi mocno trzeba było się głowić, natomiast nie było pytań zawiłych, w których sens traci się po przeczytaniu połowy treści i nie było pytań „z kosmosu”, jak w poprzedniej sesji. Za to wielkie podziękowania dla Pana Docenta i wszystkich przygotowujących egzamin, ale przede wszystkim słowa uznania dla wszystkich Kolegów, którzy odważyli się przerwać milczenie, bo 47% ocen niedostatecznych nie świadczy o niewiedzy internistów w Polsce, ale o braku szacunku tych, którzy wymyślają pytania, do zdających, do ich czasu, który spędzają nad książkami, do ich wiedzy praktycznej zdobywanej przez tyle lat i w końcu do nich samych. Bo egzamin państwowy nie może być loterią, ma sprawdzić wiedzę.

 

*

Generalnie, wczorajszy egzamin był o wiele lepiej przygotowany niż październikowy (zdawałem obydwa, niestety…) – dużo więcej pytań z kliniki, dużo mniej „z sufitu”. Mniej też było pułapek, w których należało „doszukiwać się ukrytych niuansów”. Elektrokardiogramy też jakby bardziej strawne, a mniej wydumane. Do negatywnych stron testu zaliczam zbyt krótki czas –- 2 godziny na 120 pytań to ciągle „na styk”. Dodatkowe pół godziny byłoby bardzo mile widziane. Podsumowując, doc. Imiela uczynił bardzo duży krok w dobrym kierunku. Test nie był łatwy, ale dużo bardziej rzetelny, jeśli chodzi o sprawdzenie wiedzy rzeczywiście niezbędnej interniście.

*

Niestety, nie udało mi się zdać egzaminu z chorób wewnętrznych, uważam, że test był dosyć trudny, jednak do zdania. Mogę mieć pretensję jedynie do siebie, że zbyt krótko się uczyłem, a ucząc zwracałem uwag, bardziej na rzeczy nieistotne w praktyce internisty, o które często pytano w czasie poprzednich sesji, a mniej na tzw. klinikę. Jeżeli test w następnej jesiennej sesji będzie zbliżony do testu marcowego, siadając do nauki już teraz i ucząc się rzeczy, które przydają się interniście w codziennej pracy na oddziale, mam pewność, że zdam. Obawiam się jedynie powrotu do pytań typu: „jaki jest poziom prolaktyny u kobiety w czasie orgazmu”, bo takie pytania pojawiały się na egzaminie w poprzednich sesjach. Mam również nadzieję, że nowy konsultant będzie nadal chciał sprawdzać naszą wiedzą, a nie za wszelką cenę, układając złośliwe pytania, udowadniać niewiedzę, tak jak robiono to przez kilka ostatnich sesji.

*

Z góry dziękuję panu docentowi w imieniu swoim i całej mojej rodziny za przerwanie gehenny, którą żyła cała moja rodzina od ok. 1,5 roku. Dziękuję również za życzliwy stosunek i szacunek do zdających. Przygotowanie do PES to spory wysiłek, okupiony dezorganizacją życia rodzinnego, więc podziękowania również dla naszych wyrozumiałych rodzin!

*

Wierzyłem, że nowy konsultant przywróci normalność i zdrowy rozsądek weźmie górę nad chorymi ambicjami! Wynik egzaminu nareszcie zgodny z krzywą Gaussa. Nie mógł być łatwy, bo mało 5-tek, ale i nie był zbyt prosty, bo nie zdało 9%.

*

Zaraz po zakończeniu testu najczęściej pojawiało się określenie „normalny test” i za to należą się gratulacje dla Pana dr. Imieli. Nie oczekiwaliśmy łatwego testu, który można przejść bezproblemowo, ale takiego, który obiektywnie oceni naszą wiedzę lekarską. Myślę, że ten test właśnie taki był.

opr. Marek Derkacz

Test z chorób wewnętrznych w opinii

nowego konsultanta krajowego dr. hab. Jacka Imieli

 

Marek Derkacz: • Czy jest pan zadowolony z wyników testu i jak ocenia Pan poziom wiedzy zdających?

Jacek Imiela: – Wyniki egzaminu spełniły moje oczekiwania. Trzeba pamiętać, że egzamin testowy sprawdza jedynie przygotowanie teoretyczne zdających. Pełną ocenę wiedzy klinicznej egzaminowanych będzie można przedstawić po zakończeniu egzaminów praktycznych. Mam nadzieję, że egzamin praktyczny wypadnie również korzystnie.

• Czy pana zdaniem fakt, że zdało ponad 90% lekarzy, którzy przystąpili do egzaminu, spowodowany jest łatwiejszym testem, czy może bardzo dobrym przygotowaniem zdających, zwłaszcza tych, którzy przystępowali do egzaminu po raz kolejny?

– Sądzę, że lekarze dobrze przygotowali się do egzaminu. W czasie zdawania myśleli o merytorycznej treści pytań, a nie szczegółach technicznych testu. Być może, dlatego wyniki statystyczne egzaminu były dobre. Trzeba jednak pamiętać, że na egzamin nie zgłosiło się 114 osób.

• Niektórzy interniści planują rozpoczęcie specjalizacji szczegółowych. Osoby zdające w różnych sesjach mają różne szanse na otwarcie nowej specjalizacji. Szanse te rosną m.in. wraz z ilością punktów zdobytych podczas testu. Poprzedni egzamin był źle przygotowany, a do tego bardzo trudny. Również mniejszy odsetek osób zdobył większą liczbę punktów, a więc osoby te mają mniejsze szanse na otwarcie podspecjalizacji. Czy nie uważa Pan, że o szansie dalszego kształcenia powinna decydować nie ilość punktów z testu a wskaźnik, będący stosunkiem wyniku testu uzyskanego przez lekarza w odniesieniu do średniej punktowej z danego egzaminu? Za takim rozwiązaniem przemawia również fakt, że na niektóre specjalizacje szczegółowe, np. endokrynologię zdają także lekarze ze specjalizacją z pediatrii czy chirurgii. Czy takie rozwiązanie nie byłoby bardziej sprawiedliwe?

– Nie mogę powiedzieć, że poprzedni egzamin był źle przygotowany. Nie znam treści pytań, trudno oceniać coś, czego się nie przygotowywało. Myślę, że rozwiązaniem dotyczącym dostępu do specjalizacji szczegółowych jest zwiększenie liczby miejsc specjalizacyjnych, a nie zastanawianie się nad skomplikowanymi przelicznikami punktów.

• Czy osoby zdające w kolejnych sesjach mogą liczyć na zbliżony poziom trudności pytań ?

– Forma egzaminu w następnych sesjach będzie zbliżona. Jeszcze większy nacisk położę na zagadnienia kliniczne. Chciałbym, aby egzamin sprawdzał umiejętność wyboru właściwych rozwiązań dotyczących diagnostyki, rozpoznawania i leczenia najczęściej spotykanych jednostek chorobowych. Na pewno nie będzie łatwy.

• Czy przewiduje Pan wydłużenie czasu egzaminu? Według zdających lekarzy, 120 minut w obecnej sesji to jednak zbyt mało czasu na spokojne udzielenie odpowiedzi.

– Czas trwania egzaminu jest uzależniony od ilości znaków, które są w pytaniach. Starałem się tak ułożyć test, aby zdający lekarze mieli czas na udzielenie odpowiedzi w ciągu 120 minut. Jeśli test nie jest skomplikowany technicznie, a zdający jest właściwie przygotowany – dwie godziny powinny wystarczyć. Tak zresztą przewiduje odpowiednie rozporządzenie. W jednej z gazet stwierdzono, że niechętnie patrzę na egzamin europejski z chorób wewnętrznych. Aktualnie nie ma jednolitego egzaminu, który obowiązywałby we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Na pewno warto korzystać z wzorców wypracowanych w innych państwach.