Archiwum Medicusa

Praca ma być dostosowana do człowieka

Praca ma być  dostosowana do człowieka

 z dr. n. med. Ewą Wągrowską-Koski, krajowym konsultantem w dziedzinie medycyny pracy, prezesem Polskiego Towarzystwa Medycyny Pracy rozmawia Jerzy Jakubowicz

 

 

· Od kilku miesięcy obowiązuje znowelizowana ustawa o służbie medycyny pracy. Co nowego wniosły zmiany?

– Ustawa weszła w życie 28 grudnia 2008 r. Pomysł nowelizacji powstał w trakcie realizacji programu makro, realizowanego w Instytucie Medycyny Pracy w Łodzi we współpracy z ekspertami z innych krajów Unii Europejskiej. Ustawa dostosowała zadania służby medycyny pracy do Konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy. Miała zmienić misję służby medycyny pracy i wpisać takie zadania, które realizuje zakład medycyny pracy w krajach unijnych. Zadania zostały poszerzone o kontrolę zdrowia pracujących i o udzielanie informacji pacjentowi o jego stanie zdrowia w jej ramach, o zagrożeniach, jakie mogą być związane ze środowiskiem pracy, zwłaszcza o zagrożeniach nowych, które często uważa się, że nie mają niekorzystnego wpływu na stan zdrowia pracownika. Nie dostrzega się niekorzystnego wpływu stresu – jest niemierzalny – który coraz częściej występuje na wielu stanowiskach pracy, zwłaszcza decyzyjnych. Bardzo ważną rzeczą jest wprowadzenie obowiązku zawierania pisemnych umów przez pracodawcę z jednostką podstawową służby medycyny pracy na realizację świadczenia z zakresu opieki zdrowotnej. Do tej pory dopuszczalna była forma umowy ustnej, która była w praktyce dość różnie realizowana. Taką jednostką podstawową służby medycyny pracy może być samodzielny lekarz posiadający uprawnienia i odpowiednie kwalifikacje, indywidualna lub grupowa praktyka lekarska, NZOZ lub ZOZ. Nam chodzi o to, aby ten zakres świadczeń nie ograniczał się tylko do obligatoryjnych badań profilaktycznych (wstępnych, okresowych, kontrolnych), zapisanych w kodeksie pracy. Obecnie te zadania są znacznie szersze. Lekarz powinien przeprowadzać wizytacje stanowisk pracy, które nie tylko pozwoliłyby mu poznać warunki pracy pracownika, ale także nawiązać z nim bezpośredni kontakt. Lekarz medycyny pracy jest często postrzegany jako lekarz niedobry, który może zabrać pracę, cofając pozwolenie na jej wykonywanie ze względu na stan zdrowia. Nam natomiast chodzi, o to aby pracodawca i pracownik byli przekonani o ważności ochrony zdrowia w miejscu pracy, bo daje to określone korzyści.

 

· Jak wygląda ranga lekarza medycyny pracy w krajach Unii Europejskiej?

– Jest zdecydowanie wyższa niż w Polsce. Program specjalizacji jest zgodny z programem rekomendowanym przez unijne Towarzystwo Medycyny Pracy. Tam lekarz jest postrzegany jako doradca pracodawcy, a nie jako lekarz do wykonywania badań profilaktycznych, które przeprowadza lekarz o mniejszych kwalifikacjach. Natomiast lekarz medycyny pracy, jako doradca ds. zdrowia pracodawcy, pomaga realizować zasadę, że praca ma być dostosowana do człowieka, a nie człowiek do pracy. Wynik badania profilaktycznego nie przesądza o możliwości wykonywania pracy, poza oczywiście niektórymi zawodami, gdzie negatywne orzeczenie musi być respektowane, jak np. w przypadku kierowców. Lekarz medycyny pracy powinien doradzać, jak dostosować stanowisko do możliwości zdrowotnych pracownika, prowadzić poradnictwo ergonomiczne, współpracować z psychologiem pracy, służbami BHP.

 

· Kto wobec tego wykonuje badania profilaktyczne?

– Badania profilaktyczne są różnie wykonywane w różnych krajach. Często wykonują je lekarze posiadający specjalizację z chorób wewnętrznych, przeszkoleni w zakresie medycyny pracy. Natomiast lekarz medycyny pracy ma wyższą rangę, nie jest zatrudniany przez pracodawcę i dzięki temu nie musi ulegać różnym naciskom, bo jest niezależny finansowo.

 

· Czy to prawda, że zapis o badaniach profilaktycznych ma być usunięty z kodeksu pracy?

– Nie, nic mi na ten temat nie wiadomo i na pewno nie byłoby na to zgody związków zawodowych. W krajach unijnych nie wszyscy pracownicy są objęci badaniami obowiązkowymi. Są one traktowane jako prawo pracownika, a nie jego obowiązek. U nas na wprowadzenie takiego rozwiązania jest jeszcze za wcześnie.

 

· W Polsce specjalizacja z medycyny pracy zaliczana jest do deficytowych.

– Medycyny pracy nie ma praktycznie na żadnych zajęciach w uczelniach medycznych w ramach szkolenia przeddyplomowego, poza bardzo okrojonym programem w Łodzi i we Wrocławiu. Wielu lekarzy, kończących studia, nawet nie wie, że istnieje taka specjalizacja. Stąd brak zainteresowania, a przecież ochrona zdrowia pracujących jest bardzo ważna. Zdrowy pracownik to podstawa funkcjonowania gospodarki. Zakres wiedzy, jaką posiada lekarz medycyny pracy jest ogromny, bo jest to również wiedza z wielu innych dziedzin, takich jak: higiena pracy, fizjologia pracy, psychologia pracy, ergonomia, organizacja ochrony zdrowia. Obecnie specjalizacja z medycyny pracy, obok kardiologii i onkologii została uznana za specjalizację deficytową. W związku z tym, z funduszy unijnych jest finansowane kształcenie lekarzy medycyny pracy. Podjęto działania promocyjne, zachęcające absolwentów wydziałów lekarskich do podjęcia tej specjalizacji, bo naprawdę warto. Nie ma kłopotów z rezydenturami, z funduszy unijnych są dofinansowane wszystkie kursy, które są potrzebne do specjalizacji. Finansowane jest zakwaterowanie, wyżywienie i dojazd na kurs do wysokości 300 zł dziennie. Nadzór nad rozdziałem środków ma Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego, a te nowe zasady obowiązują od czwartego kwartału 2008 r.

 

· Czy program specjalizacji będzie nowelizowany?

– Lada moment zmieni się program specjalizacji i będą to zmiany ważne. Dotychczas lekarz dodatkowe uprawnienia do badań w różnych zawodach mógł zdobyć dopiero po uzyskaniu specjalizacji z medycyny pracy. Obecnie te dodatkowe kursy, dające uprawnienia, m. in. do badań kierowców, dla osób starających się o pozwolenie na broń, pracujących w warunkach tropikalnych, w promieniowaniu jonizującym, pracujących pod wodą, wchodzą w program specjalizacji. Staramy się lekarza bardziej usamodzielnić, nauczyć podstawowych badań z zakresu okulistyki, laryngologii i neurologii, by do tych specjalistów kierował na konsultację tylko w przypadkach wątpliwości diagnostycznych. Program szkoleniowy zakłada wzrost o 35% liczby lekarzy, którzy uzyskają specjalizację z medycyny pracy. Kurs podstawowy w ramach specjalizacji trwa dwa razy po 4 tygodnie i realizowany jest w Łodzi lub Sosnowcu, a dofinansowany jest z funduszy unijnych. To dofinansowanie nie zmniejszy poborów w ramach rezydentury.

 

· Jakie zmiany przewidywane są w wykazie chorób zawodowych?

– Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 19 czerwca 2008 r. stwierdził, że rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie chorób zawodowych jest pośrednio niezgodne z Konstytucją. Chodzi o nieprawidłowy zapis w kodeksie pracy dotyczący rozporządzeń wykonawczych w sprawie chorób zawodowych. Z sentencji wyroku wynika, że obowiązujące do tej pory akty tracą moc prawną 3 lipca 2009 roku. Rozpoczęto prace nad zmianą przepisów w kodeksie pracy, ale będą one stosunkowo niewielkie. Definicja choroby zawodowej zostanie wprowadzona do kodeksu pracy. Będzie poszerzony krąg podmiotów uprawnionych do zgłaszania choroby zawodowej, w tym przez zainteresowanego pracownika. Pewne kontrowersje środowisk medycznych budzą zastrzeżenia Trybunału Konstytucyjnego, że wykaz chorób zawodowych w pewnych punktach jest półotwarty. Źle jest zrozumiana interpretacja tej półotwartości. Takie „półotwarcie” jest potrzebne m.in. w przypadku zatruć chemicznych i chorób zakaźnych. W przypadku zatruć chemicznych ograniczenie wykazu do 56 pozycji jest niezrozumieniem istniejącego problemu, bo przecież do środowiska pracy wchodzą nowe technologie. Jeśli zidentyfikuje się 57 czynnik w środowisku pracy i stwierdzane są objawy chorobowe u pracownika, to dlaczego nie można mu rozpoznać choroby zawodowej? Podobny problem pojawia się w przypadku chorób zakaźnych. Obecnie nasze miejsca pracy mogą znajdować się w różnych krajach na całym świecie, gdzie możemy się zarazić innymi chorobami, to dlaczego w takim przypadku mamy nie rozpoznać choroby zawodowej? Jak dotychczas, Komisja Europejska nie opracowała jednolitego wykazu chorób zawodowych, który obowiązywałby we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Zawężenie wykazu chorób zawodowych będzie działało na szkodę pracownika.

 

· Jak zwiększyć zainteresowanie lekarzy specjalizacją z medycyny pracy?

– Niestety, nie mam wpływu na to, aby medycyna pracy znalazła się w programie studiów lekarskich. Był już opracowany program, obejmujący wszystkie istotne zagadnienia, ale nie udało się go wdrożyć. Medycyna pracy jest specjalizacją szczególnie dobrą dla kobiety, bo w czasie jej wykonywania lekarz nie ma dyżurów, wolne są soboty, niedziele oraz inne dni świąteczne. Z pracodawcami można zawierać umowy na wykonywanie działalności profilaktycznej, co daje gwarancję zatrudnienia i ciągłości pracy. Już obecnie ta specjalność jest w około 70% sprywatyzowana.

Dr n. med. Ewa Wągrowska-Koski jest absolwentką Wydziału Lekarskiego AM w Łodzi, od początku pracy zawodowej związana z medycyną przemysłową. Od 2002 r. jest krajowym konsultantem w dziedzinie medycyny pracy, a od 2008 r. prezesem Polskiego Towarzystwa Medycyny Pracy. Pełni funkcję naczelnego konsultanta ds. patologii zawodowej dyrektora Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi oraz członka Rady Ochrony Pracy przy Sejmie RP. Jest autorką lub współautorką 60 publikacji i kilku monografii. Była kierownikiem specjalizacyjnym 15 lekarzy, którzy zdali egzamin specjalizacyjny z bardzo dobrymi wynikami.