Płacowe dywagacje
Płacowe dywagacje
Jednym z elementów negatywnie wpływających na relacje pomiędzy specjalistami są różnice ich płac, a właściwie to chyba bardziej dyskusja, która już od jakiegoś czasu wokół nich się toczy. Lekarze coraz częściej (co jest widoczne szczególnie na medycznych forach internetowych) toczą bitwy na argumenty, starając się odpowiedzieć na pytanie, którzy z nich powinni więcej zarabiać. Kilka miesięcy temu głośno zrobiło się o sprawie dr. Ewy Kralkowskiej, ordynator oddziału internistyczno-gastrologicznego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. M. Madurowicza w Łodzi. Dyrekcja szpitala, w którym pracowała była wiceminister, uznała, że internista może zarabiać mniej niż chirurg na tym samym stanowisku, i przyznała pani doktor pensję o 2-4 tys. niższą od pensji ordynatorów oddziałów zabiegowych. Sprawa trafiła do sądu. W wydanym orzeczeniu sąd uznał, że lekarce należy się odszkodowanie za naruszenie zasad równego traktowania pracowników. Czy zatem wszyscy, niezależnie od posiadanej specjalizacji powinniśmy zarabiać po równo?
Zdania dotyczące zróżnicowania wysokości pensji specjalistów są podzielone. Część dyrektorów szpitali uważa, że płace lekarzy różnych specjalności, mających kwalifikacje na tym samym poziomie, nie powinny być zróżnicowane. Są jednak tacy, którzy twierdzą, że to właśnie zabiegowcy powinni zarabiać więcej, bo ich praca jest trudniejsza. Czy rzeczywiście tak jest? Co na ten temat sądzą lekarze, którym dane było pracować zarówno na internie, jak i chirurgii? Według dyrektora Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus – Centrum Leczenia Obrażeń w Warszawie, prof. Janusza Wyzgała, który posiada obie specjalizacje, interna wcale nie jest łatwiejsza od zabiegówki. Na pracujące w trybie ostrych dyżurów oddziały wewnętrzne trafiają również pacjenci w bardzo ciężkich stanach.
Medyczne fora internetowe coraz częściej stają się poligonem, na którym specjaliści prowadzą bratobójczą walkę, wszystko po to, by przekonać swoich kolegów, że to im należy się więcej, bo wykonują cięższą i bardziej odpowiedzialną pracę. Pecunia non olet! Pediatrzy skarżą się, że pracują 8 godzin w hałasie, a do tego z niewspółpracującymi pacjentami, ginekolodzy, że odpowiadają za życie matki i dziecka, chirurdzy narzekają na olbrzymi stres, a interniści na nawał pracy.
Od czego zatem powinna zależeć wysokość lekarskich pensji? Czy najwięcej powinni zarabiać specjaliści, których jest najmniej na medycznym rynku, a może lekarze specjalizacji uznanych za priorytetowe? Czy kardiochirurdzy i neurochirurdzy powinni mieć pensje europejskie, a ich koledzy, chirurdzy ogólni powinni pokornie godzić się na płace na poziomie azjatyckim? Czy wyznacznikiem płacy powinna być liczba przyjętych w ciągu miesiąca pacjentów, a może jednak tylko tych wyleczonych? Czy może wysokość lekarskich pensji powinna rosnąć proporcjonalnie do ryzyka zgonu pacjentów? Jeśli tak, to pensje radiologów i dermatologów powinny być jednymi z najniższych. Bzdura! A może najwięcej powinni zarabiać pediatrzy, bo to właśnie oni leczą pacjentów, przed którymi wiele lat życia i produktywnej pracy, ale idąc tym tropem można wnioskować, że geriatrzy powinni zarabiać najmniej. A może najwyższe pensje powinni otrzymywać ginekolodzy, oni przecież często odpowiadają za zdrowie i życie matki oraz jej nienarodzonego dziecka. Czy wysokość lekarskiej pensji powinna zależeć od długości szkolenia specjalistycznego? Jeśli tak, to czy lekarz, który robi kardiologię tuż po stażu, powinien zarabiać mniej od swojego kolegi, który przed specjalizacją z kardiologii skończył pięcioletnią internę? A więc, czy lekarz, który może pochwalić się posiadaniem kilku specjalizacji, powinien zarabiać więcej od kolegi, który ma tylko jedną? Czy lekarze niektórych specjalności powinni zarabiać więcej, tylko dlatego, że po godzinach nie mogą sobie dorobić w prywatnych gabinetach? A może specjalista, który może dorobić, wolałby swój wolny czas spędzić z rodziną? Czy lekarze rodzinni powinni zarabiać więcej od innych specjalistów? Dobry lekarz rodzinny jest przecież dla pacjenta wart więcej niż pięciu konsultantów. Różnicowanie lekarskich pensji to temat niezwykle trudny i drażliwy…
Co w rzeczywistości decyduje o zróżnicowaniu pensji specjalistów? Z reguły najwięcej zarabiają ci, którzy wykonują procedury najwyżej wyceniane przez NFZ lub ci specjaliści, którzy sami potrafili coś dla siebie ugrać.
Czy taki podział środków jest sprawiedliwy? Czy wszyscy specjaliści powinni zarabiać po równo?
W większości publicznych szpitali lekarze opłacani są niezależnie od jakości i ilości udzielanych świadczeń. Z kolei w prywatnej ochronie zdrowia więcej zarabia ten, kto lepiej pracuje i któremu więcej zapłacą pacjenci, bo tam o płacach niemal w 100% decydują reguły rynku.
Czy zatem da się odpowiedzieć na pytanie: Kto powinien zarabiać więcej: zabiegowcy czy specjaliści, stosujący leczenie zachowawcze? A czy lepiej jest budować szkoły, czy może szpitale?! Wszyscy specjaliści powinni zarabiać godziwie, a dobry internista powinien zarabiać więcej niż kiepski internista czy marny chirurg. Podobnie jak dobry chirurg musi zarabiać więcej niż słaby chirurg czy niedouczony internista. Kluczem do tego jest indywidualna wycena wykonywanej pracy. Płaca lekarzy powinna być uzależniona od efektów ich pracy. Najwięcej powinien zarabiać chirurg wykonujący największą liczbę zabiegów, a do tego mający dobrą rękę i małą liczbę powikłań, podobnie jak internista, który potrafi szybko i skutecznie wyleczyć chorych. Niestety, w większości polskich szpitali nadal obowiązuje zasada: „czy się stoi, czy się leży, tyle samo się należy”. Miejmy nadzieję, że wkrótce to się zmieni, choć wydaje się, że jeszcze długa i wyboista droga przed nami.
Marek Derkacz
marekderkacz@interia.pl