Archiwum Medicusa

Diagnoza wstępna

Diagnoza wstępna

Osiem lat kierowania Lubelską Izbą Lekarską upoważnia mnie do refleksji, którą pragnę się dziś podzielić z czytelnikami. Właśnie przed ośmioma laty z moich ust padły deklaracje i zapewnienia. Przyszedł więc czas, by dokonać analizy i oceny, czy w trakcie trwania dwóch ostatnich kadencji znalazły one pokrycie.

 

W „Medicusie” 12/2001 zainteresowani mogą przeczytać wywiad ze mną, w którym zapewniam, że ta kadencja będzie inna od poprzednich i lekarskie potrzeby będą przez samorząd realizowane.

W ciągu tych lat wiele się zmieniło. Wzrosły, choć może nie niebotycznie, lekarskie wynagrodzenia za pracę. Wiem, że bez zaangażowania OZZL i samorządu lekarskiego nie byłoby to możliwe.

Jestem przekonany że lekarze mojego pokolenia dostrzegają zmiany w pracy samorządu lekarskiego. Pozostawiam go w takiej kondycji organizacyjnej i finansowej, że skutecznie będzie bronił interesów lekarzy.

Powstało obiecane sprawne biuro prawne, skąd nikt potrzebujący pomocy prawnej nie odszedł – mam nadzieję – zawiedziony. Izba lekarska stała się rzeczywistym pomostem pomiędzy pokoleniem lekarzy starszych i młodszych.

Koledzy zatrudnieni poza Lublinem mieli również decydujący wpływ na to, co dzieje się w ich szpitalach. Myślę tu o pracach komisji konkursowej i roli przewodniczących delegatur w jej pracach.

Współpracę z naszą Akademią Medyczną, dziś już Uniwersytetem Medycznym, oceniam jako wzorową. Mam nadzieję, że władze naszej uczelni również potwierdzą tę opinię. Pamiętam, że w przeszłości tak nie było.

Za tę długoletnią, żmudną i wytrwałą pracę chciałbym podziękować wszystkim, którzy rozumiejąc jej sens, nie szukali dla siebie poklasku, apanaży i stanowisk, które mieli przecież w zasięgu ręki, ale kształtowali wizerunek obecnej Lubelskiej Izby Lekarskiej. Chciałbym życzyć im, by w swoim środowisku mogli cieszyć się zasłużonym szacunkiem na miarę swojego wysiłku i wkładu pracy. „Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju” – jak mawia przysłowie, więc zachowanie niewdzięcznej gawiedzi również nie budzi mojego zdziwienia.

Wielu lekarzy pyta mnie często, kto byłby najlepszym kandydatem na prezesa Izby Lekarskiej najbliższej kadencji. Znając charaktery, wkład pracy i skuteczność w realizacji naszych lekarskich zamierzeń, najpierw musiałem głęboko przemyśleć odpowiedź na to pytanie. Jestem przekonany, że wśród nas jest taka osoba, która, pracując dwanaście lat na rzecz lekarskiego środowiska, powinna nas reprezentować jak najdłużej. Wiem, że będzie robić to z pełnym zaangażowaniem i skutecznie. Tą osobą, według mojej i nie tylko mojej oceny, jest Janusz Spustek. Wierzę, że właśnie on będzie najlepiej reprezentował nasze interesy. Kierował pracami OZZL w naszym regionie w czasie, kiedy ryzyko prowadzenia lekarskich strajków było bardzo duże. Dziś, myśląc o tych nieodległych przecież czasach, nie wiem, jak mógłbym podziękować losowi za to, że był zawsze w tych momentach, które dla Izby i OZZL były najtrudniejsze. Jeśli komuś miałbym zaufać, to właśnie Januszowi. Bez niego samorząd lekarski Lubelszczyzny miałby zupełnie inne oblicze.