Archiwum Medicusa

Chrońmy antybiotyki!

Chrońmy antybiotyki!

z Elżbietą Puacz, wiceprezesem Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych rozmawia Maria Przesmycka

 • W Polsce powstał Narodowy Program Ochrony Antybiotyków – czy sytuacja jest tak zła, że trzeba ją monitorować za pomocą narodowego programu?

Sytuacja jest bardzo niepokojąca. Polska jest na 5. miejscu wśród państw Europy pod względem zużycia antybiotyków. 80% antybiotyków zlecanych jest przez lekarzy ambulatoryjnych, pozostałe 20% zużywają pacjenci w szpitalach. Szczegółowa analiza ilościowa zapisanych antybiotyków wskazuje, że liczba opakowań antybiotyku na jednego ubezpieczonego jest w Anglii o 35% niższa niż w Polsce. Wspominam o Anglii,
ponieważ w tym kraju, po wprowadzeniu programu ochrony antybiotyków i dzięki upowszechnieniu wytycznych konsultantów, w ciągu pięciu lat o 50% zredukowano preskrypcję antybiotyków u dzieci.

Stąd w Polsce tak ważne jest wdrożenie działań na rzecz ograniczenia konsumpcji antybiotyków, ustalenie standardów stosowania antybiotykoterapii, rozwój diagnostyki mikrobiologicznej, promowanie specjalizacji z farmakologii klinicznej i mikrobiologii.

 

• Dziesiątki konferencji, naukowych publikacji, alarmujących apeli w sprawie nieprawidłowo prowadzonej antybiotykoterapii – to wciąż za mało? Dlaczego w Polsce tak trudno zmienić złe nawyki lekarzy?

– To nie jest wina lekarzy! Jest to problem złożony, na który składają się miedzy innymi agresywna działalność firm farmaceutycznych, reklamy telewizyjne skierowane do
rodziców, programy nauczania na kierunkach medycznych, farmaceutycznych i biologicznych, bagatelizowanie problemu przez decydentów ochrony zdrowia, ograniczanie, a nawet w wielu przypadkach likwidacja diagnostyki mikrobiologicznej, ograniczanie liczby zlecanych badań, brak specjalistów z dziedziny farmakologii klinicznej i mikrobiologii i na koniec wymienię bardzo ważny czynnik – brak rekomendacji leczenia poszczególnych rodzajów zakażeń, opartych na EBM oraz doświadczeniach praktykujących klinicystów, opracowanych przez towarzystwa naukowe wraz z gronem konsultantów.

 

• Ale są już chyba pierwsze jaskółki. Myślę o rekomendacjach Narodowego Instytutu Leków z 2009 r. stosowania antybiotyków w zakażeniach układu oddechowego.

– Rekomendacje, o których Pani wspomina, dotyczą postępowania w pozaszpitalnych zakażeniach układu oddechowego. Odróżnienie etiologii zakażenia dróg oddechowych nie jest proste. Wywiad i badanie przedmiotowe charakteryzują się małą swoistością oraz czułością w różnicowaniu etiologii wirusowej i bakteryjnej zapalenia gardła. Wielu pediatrów, niejednokrotnie pod naciskiem rodziców, zlecało stosowanie antybiotyków. Dane statystyczne, dotyczące leczenia tych zakażeń u dzieci, wskazują, że blisko 80% dzieci leczonych było antybiotykami w sytuacji, gdy 70-85% przyczyn ostrego zapalenia gardła i migdałka stanowią zakażenia wirusowe. Aby temu przeciwdziałać, autorzy rekomendacji w celu różnicowania zalecają stosowanie skali punktowej oraz okresu wyczekiwania przed podaniem antybiotyku przy stosowanym leczeniu objawowym, ponieważ zakażenia wirusowe ustępują samoistnie po 3-4 dniach. Zainteresowanych odsyłam na stronę www.antybiotyki.edu.pl

 

• Kolejny problem to zbyt rzadkie korzystanie przez lekarzy z badań mikrobiologicznych.

– Jest to bardzo duży problem. W Polsce wykonuje się na jednego ubezpieczonego pięciokrotnie mniej badań laboratoryjnych niż w Czechach, zaś dwudziestokrotnie mniej badań mikrobiologicznych niż w Holandii.

 

• Jaka jest tego przyczyna?

– Diagnostyka, w tym laboratoryjna, jest jedynym świadczeniem medycznym nie kontraktowanym bezpośrednio z NFZ, ale wchodzącym w skład procedury medycznej. I tu tkwi problem rzekomego oszczędzania poprzez ograniczanie zlecania badań laboratoryjnych i leczenia opartego tylko na empirii. Jest to myślenie krótkofalowe. Brak badań mikrobiologicznych uniemożliwi w najbliższym czasie prawidłową empirię, ponieważ nie znając mikroflory (na podstawie wyników badań mikrobiologicznych), nie możemy określić zaleceń empirycznych. Diagnostyka laboratoryjna jest podstawą prawidłowego procesu terapeutycznego, a co za tym idzie, skraca czas hospitalizacji, zmniejsza koszty i zwiększa satysfakcję pacjenta. Przykre, że nie pamiętają o tym kierownicy zakładów opieki zdrowotnej.

Drugi problem związany z diagnostyką mikrobiologiczną to jakość i rzetelność świadczonych usług. Moi mistrzowie uczyli mnie, że brak wyniku jest lepszy niż wynik niewiarygodny, a wynik mikrobiologiczny jest konsultacją medyczną. Jak w tym świetle ocenić reklamowanie antybiogramu wraz z oznaczeniem MIC dla gronkowca złocistego izolowanego z gardła bądź nosa? Jest to przykry obraz traktowania pacjenta tylko komercyjnie, a przecież „dobro pacjenta jest najwyższym dobrem”. Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych wraz z prof. Walerią Hryniewicz czyni starania, by zmienić tę
sytuacje i by lekarze mogli spokojnie zlecać badania laboratoryjne tylko w laboratoriach świadczących usługi na najwyższym poziomie, bez względu na to czy są to laboratoria publiczne, prywatne czy instytucji naukowych.

 

• Czy w szpitalach, gdzie jest łatwiejszy dostęp do badań mikrobiologicznych, współpraca mikrobiologów klinicznych i lekarzy lepiej się układa?

– Na podstawie mojego doświadczenia zawodowego mogę powiedzieć, że współpraca mikrobiologa z lekarzem jest bardzo dobra, rozwijająca, przynosząca efekty kliniczne, satysfakcję pacjenta i zysk finansowy dla szpitala. Jest wspólna dyskusja przy omawianiu okresowych raportów mikrobiologicznych dla poszczególnych oddziałów bądź analiza przypadku, dociekanie i wyjaśnianie przyczyn niepowodzenia terapeutycznego. Przez swoje lata pracy klinicznej spotkałam wspaniałych lekarzy, z którymi wspólnie szukaliśmy czynnika etiologicznego i najbardziej optymalnej antybiotykoterapii.

Problem stanowi ograniczanie mikrobiologa tylko do pracy laboratoryjnej i często specjalista mikrobiolog, pełniący funkcje kierownika laboratorium staje się administratorem laboratorium, biegającym za dostawą odczynników, rozkładem grafików pracy, cieknącym kranem czy awarią aparatu, a nie uczestniczy w procesie diagnostycznym pacjenta. Problem ten w barwny sposób uzmysłowił mi lekarz z Jordanii, będący na stażu w moim laboratorium, który stwierdził: to musiała pani zdać egzamin specjalizacyjny z mikrobiologii, aby pisać zapotrzebowanie na odczynniki?

 

• Antybiotykami szafują nie tylko lekarze – dodatkową dawkę dostajemy
codziennie w spożywanych produktach roślinnych i zwierzęcych. Podobno dodawane są nawet do farb i fug. Jakie w tej sytuacji mamy realne szanse na zahamowanie antybiotykooporności?

– Niewłaściwe stosowanie i nadużywanie preparatów przeciwbakteryjnych przez blisko 70 lat stosowania antybiotyków na różnych obszarach medycyny, w weterynarii, hodowli, rolnictwie, a także w przemyśle przyczyniło się do zaistnienia i rozprzestrzeniania na szeroką skalę opornych drobnoustrojów, dysponujących coraz sprawniejszymi mechanizmami lekooporności. Problem przestał być wyłącznie problemem laboratoriów naukowych i środowisk szpitalnych w związku z brakiem skutecznej antybiotykoterapii, ale zyskał wymiar globalny i wymaga podjęcia pilnych interwencji, mających na celu podnoszenie świadomości kadry zarządzającej, profesjonalistów wszystkich dziedzin medycznych i przyrodniczych, oraz opinii publicznej na temat konsekwencji i zagrożeń wynikających z niekontrolowanego stosowania leków przeciwbakteryjnych.

 

• Stąd Europejski Dzień Wiedzy o Antybiotykach?

– Komisja Europejska na wniosek Europejskiego Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób ustanowiła dzień 18 listopada corocznym Europejskim Dniem Wiedzy o Antybiotykach (European Antibiotic Awareness Day). Zgodnie z założeniami kampanii, obchody Europejskiego Dnia Wiedzy o Antybiotykach mają zaangażować jak najszersze grono instytucji, środowisk eksperckich oraz środków masowego przekazu w celu zwrócenia uwagi opinii publicznej na zjawisko antybiotykooporności jako kluczowego zagrożenia dla zdrowia publicznego.