Archiwum Medicusa

Nasz Pan i Pani… doktor

Nasz Pan i Pani… doktor

 

 Do zdjęcia zgodził się pozować największy, imponujący postawą i urokiem – wilczur Drabo, a także najodważ-niejszy z licznej gromadki czworonogów – kocur Gromek (biały z różowym noskiem i rudym ogonem). Dwie kotki o zniewalającej urodzie: czarno-biała Dzidzia (zwana też Dziką) i biała z czarnymi uszkami Pusia nie miały ochoty na sesję fotograficzną. Ta radosna gromadka czworonogów należy do Agaty i Piotra Zychów (pani Agata jest la-ryngologiem, a pan Piotr ginekologiem; oboje pracują w szpitalu przy al. Kraśnickiej w Lublinie). W pełnej harmonii i wzajemnej akceptacji mieszkają w samym centrum miasta.

– Zwierzaki towarzyszyły nam od zawsze. Oboje z mężem wychowaliśmy się w domach, gdzie były psy. Kiedy więc już jako małżeństwo zamieszkaliśmy wspólnie, w sposób naturalny dołączył do nas bokser Art. Żył 13 lat i jeszcze za jego życia, zamieszkały z nami znalezione w piwnicy kotki: Dzidzia i wkrótce po niej, Pusia – opowiada doktor Agata.

Kocur Gromek przybłąkał się 6 lat temu. – Była zima. Usłyszałam za drzwiami donośnie miauczenie. Kiedy otwo-rzyłam drzwi, do domu wszedł zabiedzony, przeraźliwie chudy kot. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że ma białe futerko – śmieją się Zychowie.

Wilczur Drabo dołączył dopiero 3 lata temu. – To był świadomy i przemyślany wybór. Po prostu chcieliśmy mieć psa, a koty od razu go zaakceptowały – podkreśla Piotr Zych, który jest uwielbiany przez wilczura. – Ja jestem jego przyjacielem, kompanem do zabaw, ale szefową Drabo jest moja żona! I on to wie!

Anna Augustowska