Archiwum Medicusa

Nowotwory 2010

Nowotwory 2010

 

6 marca 2010 r. odbyło się w Lublinie Sympozjum Edukacyjne „Nowotwory 2010”, zorganizowane m.in. pod patronatem prof. Macieja Krzakowskiego, krajowego konsultanta ds. onkologii klinicznej oraz prof. Mariana Reinfussa, krajowego konsultanta ds. radioterapii.

Sympozjum zgromadziło zespół 10 znakomitych wykładowców o międzynarodowej renomie. Wielkim sukcesem była wprost nadzwyczajna frekwencja. Sala wykładowa była wypełniona po brzegi, zajęte były wszystkie miejsca nie tylko siedzące, ale także stojące. Wykładowców, a także uczestników poprzednich spotkań niezwykle cieszył olbrzymi udział młodzieży lekarskiej, która stanowiła ponad 60% słuchaczy. To olbrzymie zainteresowanie onkologią wśród młodzieży potwierdziła dr hab. Elżbieta Starosławska, dyrektor Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej, mówiąc że ostatnio przyjęła do pracy kilkunastu młodych lekarzy. Dopiero ten fakt daje nadzieję, że w najbliższych latach uda się wypełnić lukę pokoleniową wśród onkologów. Daje to również nadzieję pacjentom, że w przyszłości szybciej uzyskają poradę specjalistyczną u onkologa i rozpoczną wspólną z nim walkę o życie lub przynajmniej jak najdłuższe przeżycie.

Olbrzymi postęp w diagnostyce i terapii w medycynie, a szczególnie w chorobach nowotworowych wymusza coraz większą specjalizację. Poziom wykładów był niezwykle wysoki i bardzo specjalistyczny, co nie ułatwiało uczestnikom sympozjum odbioru wszystkich informacji.

Prof. Włodzimierz Olszewski w wykładzie „Miejsce patomorfologii we współczesnej diagnostyce onkologicznej” wyraźnie stwierdził: – Patomorfologia to jest GPS onkologii klinicznej. Dopiero badanie patomorfologiczne daje odpowiedź, jaka metoda leczenia będzie najlepsza w przypadku danego nowotworu. Kończąc wykład prof. Olszewski, żartobliwie powiedział: – Onkolodzy żyjcie w zgodzie z patomorfologami – wzbudzając ogólną wesołość słuchaczy na sali.

Z naszego ośrodka wykładowcami byli: prof. Anna Dmoszyńska – „Postępy w hematologii onkologicznej”, prof. Maria Mazurkiewicz – „Postępy w leczeniu chorych na złośliwe glejaki mózgu”, prof. Wojciech Polkowski – „Postępy w leczeniu przerzutów do wątroby”.

Prof. Anna Dmoszyńska mówiła, że postępy w leczeniu w hematologii idą w kierunku stosowania nowych leków, często w różnych kombinacjach, w których ważną rolę odgrywa otoczony niegdyś złą sławą talidomid, przed pół wiekiem podawany kobietom w ciąży jako lek łagodzący nudności, z tragicznym skutkiem, tylko w Skandynawii wskutek jego stosowania urodziło się około 20 tys. dzieci bez kończyn. Dziś ten lek z powodzeniem stosuje się w leczeniu szpiczaka.

Obrady prowadził znakomity chirurg, prof. Edward Towpik, specjalizujący się w chirurgii rekonstrukcyjnej w onkologii.

Prof. Maciej Krzakowski, konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej:

– Nowe leki w onkologii, które w większości wykorzystują zupełnie inne mechanizmy działania niż leki dotychczasowe, nie są jeszcze dobrze rozpoznane. Mało jest leków nowej generacji, o których wiemy wszystko. Najbardziej brakuje nam precyzyjnych kryteriów doboru chorych do tych metod leczenia. W tej chwili wiemy, że w tzw. niewyselekcjonowanej populacji chorych nowe leki pozwalają nam w części osiągnąć zauważalny efekt leczenia. Jednak wciąż u połowy chorych nie obserwujemy żadnego ich wpływu na naturalny przebieg choroby.

Niestety, w ostatniej dekadzie zamrożeniu uległa sfera tzw. akademickich badań klinicznych, z braku środków. Prowadzenie badań, szczególnie obecnie, wymaga ogromnych nakładów, związanych m.in. z monitorowaniem chorych, ubezpieczeniem. Instytuty i uczelnie nie są w stanie prowadzić niezależnych badań klinicznych. Obecnie w 95% realizowane są przez wytwórców leków, którzy siłą rzeczy tak ustawiają plan badań, żeby osiągnąć sukces. Wyniki badań są wypaczone, bo prowadzi się je na idealnej populacji pacjentów, nie obarczonych innymi chorobami. Drugie zastrzeżenie – badania robi się po to, aby uzyskać jak najszybszy efekt. Dlatego pomija się poszukiwanie biomarkerów, albo wykonuje się je ex post.

Bez wątpienia, w ciągu ostatnich lat, postęp w zakresie farmakologicznego leczenia przeciwnowotworowego jest zdecydowanie szybszy niż w poprzednich okresach. Mamy do dyspozycji coraz szersze spektrum nowych leków, jak również pogłębioną wiedzę na temat biologii nowotworów i możliwości wykorzystania jej w klinicznej praktyce.

Stosowanie pojęcia „rozpoznanie” w tradycyjnym stylu nie przystaje do obecnych wyzwań. Obecnie musimy rozpoznać nie tylko nowotwór, odpowiedzieć na pytanie, czy jest on złośliwy, ale także poznać jego cykl biologiczny, cytologię, ustalić fazę rozwoju i dopiero wtedy zaproponować leczenie.

Nowe technologie i nowe leki nigdzie na świecie nie są powszechnie dostępne. Problemem w Polsce jest nierówny dostęp do leczenia, tzw. polaryzacja terytorialna, która zależy od poziomu udzielanych świadczeń w ośrodku wojewódzkim. Na Lubelszczyźnie macie dobry ośrodek.

Prof. Maria Mazurkiewicz, kierownik Katedry i Zakładu Onkologii UM w Lublinie:

– Wstępnym badaniem diagnostycznym u chorych na złośliwe glejaki mózgu może być tomografia komputerowa, ale później, gdy ustali się plan leczenia do zabiegu operacyjnego, rutynowym badaniem jest rezonans magnetyczny. Obecnie, w coraz szerszym zakresie wykonywana jest tomografia pozytonowa (PET), zwłaszcza w trudnych przypadkach diagnostycznych. Jeżeli pacjent kwalifikuje się do zabiegu, to podstawową metodą leczenia jest leczenie operacyjne. Niestety, nie zawsze możliwe jest radykalne wycięcie guza, jeżeli w obszarze zmiany nowotworowej są jakieś ważne ośrodki mózgu, bo wówczas ubytki neurologiczne mogą być tak duże, że zabieg staje się nieopłacalny dla pacjenta. Jeżeli całkowite usunięcie guza jest niemożliwe, po leczeniu chirurgicznym obowiązuje leczenie napromieniowaniem w połączeniu z podawaniem temodalu.

W diagnostyce złośliwych glejaków mamy wyraźny postęp, ale okres przeżycia chorych pozostaje bez zmian – po samym leczeniu chirurgicznym wynosi 11 miesięcy, a po leczeniu skojarzonym 14,6 miesiąca.

Prof. Wojciech Polkowski – kierownik Kliniki Chirurgii Onkologicznej UM w Lublinie:

– Przyczyny wzrostu zachorowań na nowotwory są z jednej strony „uniwersalne”, tzn. są wynikiem działania tzw. czynników środowiskowych, jak palenie papierosów, doustna antykoncepcja. Z drugiej strony, naszego „modnego” zachowania, tj. późnego macierzyństwa, braku lub symbolicznego karmienia piersią. W odniesieniu do nowotworów przewodu pokarmowego to wciąż złe przyzwyczajenia dietetyczne – tłuste i czerwone mięso, brak w pożywieniu warzyw i owoców.

Najbardziej dynamiczny wzrost zachorowań obserwujemy w nowotworach piersi, jelita grubego, czerniaka. Spadek zachorowań na raka żołądka (w świecie) jest złudny, w Polsce np. obserwujemy więcej zachorowań u młodych mężczyzn (40-50 r. życia). Niestety, dostępność badania gastroskopowego jest wciąż u nas ograniczona. Ale generalnie, tendencje zachorowalności na nowotwory są w Polsce podobne jak w krajach wysoko rozwiniętych.

Jerzy Jakubowicz