Archiwum Medicusa

Badajmy dzieci!

Badajmy dzieci!

 

 Zaledwie trójka na setkę dzieci w wieku szkolnym jest całkowicie zdrowa – alarmuje Polskie Towarzystwo Pediatryczne. Wśród uczniów nagminnie występują wady postawy, zgryzu, próchnica, kłopoty ze wzrokiem, słuchem i alergie. Problemem staje się otyłość.

Pediatrzy apelują, aby ministerstwo zdrowia utworzyło w szkołach pediatryczne punkty konsultacyjne. Specjaliści myślą też o wprowadzeniu „Paszportu zdrowia 15-latka”.

 

Badać raz w roku

 

Zdaniem prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, prof. Alicji Chybickiej, poziom opieki medycznej nad dziećmi z roku na rok jest coraz gorszy, a idealną opieką nad dziećmi w wieku szkolnym byłoby kompleksowe badanie prowadzone raz w roku przez lekarza rodzinnego lub pediatrę. Pediatrzy domagają się zmian i ostrzegają, że problem będzie narastał wraz ze zbliżającym się wyżem demograficznym.

Lekarzy nie ma w szkołach od 1992 roku, kiedy przeprowadzono pierwszą reformę w tym zakresie. W 2000 r. zapadła decyzja o powołaniu 20 tys. gabinetów lekarza rodzinnego, które miały przejąć opiekę również nad dziećmi. W 2006 r. takich gabinetów było jednak tylko 5715. To, według pediatrów, zdecydowanie za mało, aby poradzić sobie z dużą ilością schorzeń u dzieci i objąć wszystkie konieczną profilaktyką.

Według prof. Chybickiej, obecny system jest zły z dwóch powodów. Po pierwsze, lekarz, który ma czuwać również nad profilaktyką, nie może poświęcić jej czasu ze względu na dużą liczbę chorych dzieci; po drugie, aby lekarz mógł zobaczyć zdrowe dziecko, muszą się z nim zgłosić rodzice. Niestety, wielu z nich idzie do lekarza tylko wówczas, gdy dziecko jest chore.

– Dlatego wielu małych pacjentów w ogóle nie jest objętych badaniami profilaktycznymi, a problemy odkrywamy wtedy, gdy są już naprawdę poważne – dodaje prof. Chybicka.

Kiedyś, gdy w pierwszych latach życia dziecka rozpoznano schorzenie, np. zaburzenia metaboliczne, wadę serca, alergię, następował przydział do odpowiedniej grupy dyspanseryjnej, a książeczka zdrowia wydawana była w innym kolorze. To oznaczało częstsze kontrole u pediatry i większą uwagę lekarza szkolnego.

 

Zbyt mało pediatrów

 

Obecny system opieki nad dziećmi w wieku szkolnym jest niewystarczający. Badania kontrolne, profilaktyczne i opieka stomatologiczna stanowią prawdziwy problem, a połowa uczniów w ogóle nie jest badana przez specjalistów. Zdaniem profesor Chybickiej, nieskuteczność systemu opieki nad dziećmi w wieku szkolnym to także efekt braku lekarzy. Połowa członków PTP jest na emeryturze, druga połowa ma średnią wieku powyżej pięćdziesięciu. Powstaje luka pokoleniowa, bo następców jest niewielu.

Na szczęście, ministerstwo zdrowia uznało pediatrię za dziedzinę deficytową, co oznacza, że rezydentura na pediatrii jest wyżej płatna niż inne.

PTP chce utworzenia pediatrycznych punktów konsultacyjnych, w których rodzice mogliby szukać dla swego dziecka porady pediatry, a jednocześnie lekarz rodzinny, który pediatrą nie jest, mógł w razie potrzeby skonsultować się ze specjalistą.

– Opieką takiego punktu mogłyby zostać objęte także najbliższe szkoły, przy czym lekarz miałby obowiązek przebadania każdego dziecka przynajmniej raz w roku – stwierdza profesor Alicja Chybicka.

Resort zdrowia informuje, że trwają przygotowania do przekazania powyższych regulacji do konsultacji zewnętrznych. Sprawą zajął się także Rzecznik Praw Dziecka, który poparł apel pediatrów. Zwrócił też uwagę, że uczniowie, szczególnie z małych miejscowości i wsi, nie mają zapewnionej odpowiedniej opieki zdrowotnej. Z danych Biura Rzecznika Praw Dziecka wynika, że gabinetów lekarskich nie ma w 2/3 szkół podstawowych, w co drugim gimnazjum, oraz w co trzecim liceum. W szkołach wiejskich bądź w małych miastach, gdzie liczba uczniów jest niewielka, jedna pielęgniarka szkolna opiekuje się kilkoma szkołami.

W efekcie, wiele dzieci ma wady kręgosłupa i postawy. Ponadto rośnie liczba nieleczonych alergików i dzieci z niewykrytą cukrzycą. Za późno rozpoznawane są też nowotwory.

Inaczej ten problem widzą lekarze rodzinni, którym w latach 90. został przekazany obowiązek opieki zdrowotnej nad uczniami. Twierdzą, że to rodzice są odpowiedzialni za swoje dzieci i wybierają im lekarza. To ci lekarze wykonują bilanse zdrowia dzieci, szczepienia, kierują do specjalisty. Niestety, brakuje nie tylko pediatrów, lekarzy rodzinnych również.

Ministerstwo Edukacji Narodowej nie planuje powrotu gabinetów lekarskich i stomatologicznych do szkół. – Zagadnienie to będzie jednak analizowane na spotkaniu z przedstawicielami kuratorów w maju – informuje biuro prasowe MEN.

Z kolei o uruchomienie „Paszportu zdrowia 15-latka” czyli zestawu badań przesiewowych, pozwalających ocenić stan zdrowia oraz czynniki ryzyka wystąpienia wielu chorób cywilizacyjnych u najmłodszego pokolenia Polaków, zwrócili się specjaliści, którzy w ramach programu SOPKARD 15 od 4 lat badają młodzież wchodzącą w dorosłość. Lekarze prowadzą kompleksową ocenę zdrowia uczniów drugich klas gimnazjalnych w Sopocie. Jak twierdzi koordynator tych badań, dr hab. Tomasz Zdrojewski z Kliniki Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, wyniki są zatrważające. Jedynie 30% zbadanych dzieci nie ma żadnych zaburzeń.            aa

    Prof. Leszek Szewczyk – konsultant wojewódzki ds. pediatrii w Lublinie,
szef Kliniki Endokrynologii i Neurologii Dziecięcej DSK:  Na powrót lekarzy do szkół trzeba spojrzeć trzeźwo i realnie. To, co byśmy chcieli jako pediatrzy, nie zawsze jest możliwe do realizacji. Lekarzy pediatrów jest po prostu mało, wielu jest też w wieku niemal emerytalnym. Jeśli sytuacja się nie zmieni, pediatrów wkrótce nie będzie. A lekarze rodzinni nawet gdyby chcieli, nie są w stanie zastąpić nas w każdej sytuacji.  Patrząc na kondycję młodego pokolenia muszę ze smutkiem stwierdzić, że profilaktyka leży! Szczególnie wśród nastolatków.  •  Jeszcze nigdy nie trafiało do kliniki tyle dzieci z tak późno rozpoznanymi schorzeniami. Wszelkiego rodzaju wady i defekty są rozpoznawane coraz później.  •  Ideałem byłoby, aby opieką nad dziećmi zajmowali się współpracujący ze sobą w ramach poz lekarze rodzinni z pediatrami. To jednak tylko w pewnym stopniu jest realizowane, bo pediatrów jest zbyt mało. Tę lukę mogłyby więc rozwiązać punkty konsultacyjne.•  Myślę też, że doskonałym pomysłem jest uruchomienie „Paszportu zdrowia 15-latka”.