E- recepty tuż, tuż
E- recepty tuż, tuż
Rządowe Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia rozstrzyga obecnie konkurs na opracowanie programu e-recept – informatycznego systemu, w którym znajdą się dane o wszystkich przepisanych pacjentowi lekach. Jak informowała „Rzeczpospolita”, do konkursu zgłosiło się 10 dużych firm informatycznych. Jeszcze nie ujawniono, co one zaproponowały, ale możliwości jest kilka.
W wersji najprostszej leki będą wypisywane elektronicznie, a nie ręcznie. Rozwiązania bardziej złożone pozwolą na dostęp zarówno w lekarskim gabinecie, jak i w aptece do informacji o wszystkich przepisanych pacjentowi lekach. Najbardziej rozwinięte programy mogą podpowiadać lekarzowi, jaki lek powinien przepisać, ile on kosztuje i czy nie wchodzi w interakcję z innymi lekami, które pacjent przyjmuje. Jak mówi Leszek Sikorski, szef Centrum, rozstrzygnięcie konkursu nastąpi za kilka tygodni, a wygra oferta, której wprowadzenie będzie realne i korzystne. Na ten cel resort zdrowia chce wydać 3 mln zł. Jesienią 2010 r. na pierwszy ogień mają pójść lekarze i pacjenci w jednym z regionów w Małopolsce, gdzie zostanie przeprowadzony program pilotażowy.
Program e-recept ma dać określone korzyści, m.in. zniknie problem z odcyfrowywaniem nieczytelnych recept, ich fałszowanie będzie utrudnione, zostaną zlikwidowane wydatki na papierowe recepty.
Wiele osób korzysta z porad dwóch czy więcej lekarzy i za każdym razem bierze wypisaną receptę. Kolejni lekarze przyjmujący pacjenta przy wypisywaniu e-recepty otrzymają sygnał z systemu, jeżeli wypisany przez niego lek nie może być łączony z lekiem wypisanym wcześniej. W czasie ponownej wizyty lekarz będzie mógł skontrolować pacjenta, czy wykupił on zlecone leki.
E-recepty będzie można zrealizować w każdej aptece. NFZ w zasadzie popiera takie inicjatywy, ale ma wątpliwości, czy obowiązujące przepisy dotyczące recept, zawarte w rozporządzeniu ministra zdrowia stwarzają możliwości zastosowania takich rozwiązań.
Firma Gartner, która na zlecenie UE przeprowadziła analizę korzyści z wprowadzenia informatyzacji, stwierdziła, że wyeliminowano 84% przypadków podania niewłaściwych dawek leków, liczba źle wypisanych recept zmniejszyła się o 14%, a liczba niepożądanych zdarzeń związanych z interakcją spadła o 41%.
Oczywiście, program e-recept to tylko część systemu informatyzacji ochrony zdrowia. Szef Centrum, Leszek Sikorski mówi, że na ten cel rząd chce wydać 200 mln euro, z czego 85% będzie pochodziło z funduszy unijnych. Cały nowy system informatyczny ma zacząć działać w 2015 roku.
Nowy system ma się składać z wielu elementów, m.in. elektronicznych książeczek zdrowia, e-skierowań, rejestracji on-line, e-recept, systemu gromadzenia i udostępniania danych medycznych. Według twórców programów, główne cele tego przedsięwzięcia to zwiększenie bezpieczeństwa i wygody pacjentów, uszczelnienie przepływu pieniędzy i łatwiejsza kontrola ich wydawania, zwiększenie efektywności leczenia, redukcja liczby błędów w terapii i skali wyłudzeń w refundacji leków. Taki system ma też ułatwić gromadzenie i analizowanie danych, planowanie polityki zdrowotnej i wydatków, czy rozwój badań naukowych opartych o anonimowe dane. Ten system ma również umożliwić zapisywanie się do lekarza za pośrednictwem internetu, a pacjenci będą mieć elektroniczne karty zdrowia, które dadzą lekarzowi szybki dostęp do historii chorób i listy lekarstw, przyjmowanych przez pacjenta. Książeczki zdrowia zastąpić ma plastikowa karta. Pacjent przychodzący do lekarza specjalisty nie będzie musiał mieć przy sobie wyników badań. Wystarczy, że poda numer PESEL, a lekarz znajdzie w komputerowej bazie danych wszystkie potrzebne wyniki.
Eksperci Centrum przyznają jednak, że sama technika to za mało. Chociaż w ponad 80% jednostek ochrony zdrowia dostęp do internetu ma większość pracowników administracji, to tylko w 2% jest on używany do uzgadniania wizyt pacjenta, czy do uzgodnień związanych z hospitalizacją. Lekarzom wciąż brakuje przekonania, że internet i komputery przyśpieszą ich pracę, a raczej przeważa obawa, że będą one dodatkowym obciążeniem.
Nowy system musi też zabezpieczyć każdego pacjenta, aby dane o jego zdrowiu nie dostały się w niepowołane ręce, np. ubezpieczyciela, firm farmaceutycznych czy też pracodawcy, który będzie chciał sprawdzić, czy pracownik przebywający na zwolnieniu jest chory.
Ocenia się, że w tej chwili co druga placówka ochrony zdrowia jest zinformatyzowana. Natomiast apteki są już całkowicie zinformatyzowane i w każdej chwili mogą wdrażać system e-recept. Przygotowywany system musi jednak być na tyle prosty, by nie wydłużał kolejki ani w przychodni ani w szpitalu.
Wydaje się jednak, że plany zakładające całkowitą informatyzację systemu ochrony zdrowia do 2015 r. nie uwzględniają polskich realiów. Trudności jest wiele i są złożone. Począwszy od przerw w dostawie prądu (zwłaszcza w zimie szereg miejscowości jest odcięta od świata na wiele dni). Poza tym wciąż wiele rodzin w ogóle nie używa internetu.
Wielu starszych, schorowanych pacjentów na pewno nie będzie stać na zakup niezbędnego sprzętu i umiejętności posługiwania się nim. Podobnie części starszych lekarzy będzie trudno posługiwać się elektronicznymi narzędziami pracy. Dlatego jest prawie pewne, że przez pewien czas będzie konieczność posługiwania się obu systemami.
Jerzy Jakubowicz