Cywilizacja wystawia rachunki
Cywilizacja wystawia rachunki
z prof. Krzysztofem Celińskim – konsultantem wojewódzkim w dziedzinie gastroenterologii – rozmawia Maria Przesmycka
· Jak zmienia się w ostatnich latach epidemiologia chorób gastroenterologicznych?
– Obserwujemy wyraźne zmiany w częstości występowania poszczególnych chorób. Dominująca przed laty choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy występuje dużo rzadziej. A dodatkowo, dzięki odkryciu głównej przyczyny choroby, jaką jest infekcja bakterią Helicobacter pylori, w końcu skutecznie je leczymy.
· To był jeden ze spektakularnych przełomów w medycynie ostatnich lat…
– Barry Marshall i Robin Warren z Australii dostali za swoje odkrycie Nagrodę Nobla. Marshall nie mogąc inaczej ostatecznie udowodnić swoją tezę, specjalnie wywołał u siebie infekcję bakterią Hp, wypijając zawiesinę z wyhodowaną in vitro bakterią. Zachorował, uzyskując w ten sposób niepodważalny dowód.
· Niestety, „w zamian” mamy całą długą listę innych chorób gastroenterologicznych, diagnozowanych znacznie częściej niż w poprzednich latach.
– Natura nie znosi pustki. W ostatnich latach mamy więc znacznie więcej chorych z refluksem żołądkowo-przełykowym. Na szczęście, większość chorych jest prawidłowo i skutecznie leczona z użyciem inhibitorów pompy protonowej. Na rynku farmaceutycznym dostępność tych preparatów jest powszechna. W moim odczuciu, także dostępność do leczenia chirurgicznego jest dobra. W Lublinie, w chirurgicznym leczeniu choroby refleksowej wyspecjalizowała się Klinika Chirurgii Ogólnej w PSK-1, prowadzona przez prof. Grzegorza Wallnera.
· Ale prawdziwym wyzwaniem dla gastroenterologii w ostatnich latach są choroby autoagresywne o nieznanej etiologii, w dodatku trudne do diagnozy i leczenia.
– Nie ulega wątpliwości, że na czoło wysuwają się tu nieswoiste zapalenia jelit, a zwłaszcza choroba Leśniowskiego-Crohna. Szybko rośnie liczba zachorowań na tę chorobę, dotyka coraz młodszych pacjentów i częściej ma ciężki przebieg – chorzy nie reagują na konwencjonalne leczenie (sulfozalazyną, mesalazyną, immunosupresją, kortykosteroidami). Ich jedyną szansą jest leczenie biologiczne.
· Ale pewnie dostępność do tych nowoczesnych i drogich terapii chorób stanowi poważny problem?
– Na szczęście, w przypadku choroby Leśniowskiego-Crohna, w końcu doczekaliśmy się na program lekowy dla chorych, nie reagujących na konwencjonalne leczenie. Do tej pory NFZ refundował jedynie leczenie indukcyjne, ale ostatnio, od stycznia br., chorzy mogą też otrzymywać (przez rok) leczenie biologiczne podtrzymujące, o co walczyliśmy przez kilka lat. System już mamy, mam nadzieję, że NFZ przyzna na jego realizację konieczne środki finansowe. W województwie lubelskim leczenie biologiczne prowadzimy w naszej Klinice Gastroenterologii w PSK-4. Mamy także rejestr zachorowań na chorobę Leśniowskiego-Croha. Jest on fragmentem centralnego rejestru zainicjowanego i koordynowanego przez prof. Grażynę Rydzewską kierownika Kliniki Gastroenterologii MSWiA w Warszawie.
W lubelskim rejestrze, prowadzonym przez Klinikę Gastroenterologii w Lublinie, zarejestrowanych jest kilkudziesięciu pacjentów.
· Za chorobę cywilizacyjną uznać można także wrzodziejące zapalenie jelita grubego?
– Z całą pewnością. Tych chorych także szybko przybywa i podobnie, jak w przypadku choroby Leśniowskiego-Crohna mamy sporo pacjentów z ciężkim przebiegiem choroby. Leczenie wzj jest długotrwałe i często trudne. Te choroby to cena, jaką płacimy za równanie do rozwiniętych krajów cywilizacji zachodniej. U nich także pojawiły się choroby autoagresyjne, tyle, że 2-3 dekady wcześniej.
· W gastroenterologii duży nacisk kładzie się na badania profilaktyczne, przede wszystkim w kierunku wczesnego wykrywania nowotworu jelita grubego. Jak ocenia pan realizację tego projektu?
– Początki nie były łatwe – przekonanie pacjentów do inwazyjnych, „wstydliwych” badań trwało dość długo. Ale w ostatnim okresie akcja przebiega naprawdę dobrze. Pacjenci mają coraz większą świadomość wagi badań przesiewowych i zaczynają z nich korzystać. W naszym regionie mamy na szczęście przyzwoitą dostępność do tych badań i to nie tylko w Lublinie. NFZ podpisał na te badania kontrakty także z NZOZ, dysponującymi dobrym wyposażeniem i wyszkolonym personelem. Krajowy koordynator tej akcji, prof. Jarosław Reguła z CMKP potwierdza, że także w skali kraju projekt realizowany jest z dobrymi efektami – wyniki mamy porównywalne z europejskimi.
W końcu maja podpisujemy kontrakty na rok 2010 i, mam nadzieję, nie będą one gorsze niż w roku 2009, w którym w skali kraju zabezpieczono finansowanie 20 tys. kolonoskopii.
· Jak ocenia pan profesor dostępność do leczenia gastroenterologicznego?
– W porównaniu z innymi specjalnościami w gastroenterologii jest chyba nie najgorzej. W Lublinie mamy 30 specjalistów pracujących zarówno w poradniach przyszpitalnych, jak i w prywatnej służbie zdrowia, która także ma podpisane kontrakty z NFZ.
W mniejszych miejscowościach nie jest już tak dobrze. Wynika to m.in. stąd, że konsultant wojewódzki nie ma wpływu na nabór do specjalizacji z miejscowości, gdzie brakuje specjalistów. O naborze do specjalizacji decydują w tej chwili przede wszystkim wyniki z egzaminu specjalizacji podstawowej. To obiektywizuje samą kwalifikację, ale uniemożliwia prowadzenie jakiejkolwiek polityki zabezpieczenia kadr medycznych dla poszczególnych regionów. Oczekujemy, że zasady te zmienią się w nowym rozporządzeniu o specjalizacjach. Według projektu, po 2-3 latach specjalizacji podstawowej kolejne dwa będą poświęcone wybranej węższej specjalności – to skróci okres specjalizacji co, mam nadzieję, korzystnie wpłynie na uzupełnienie braków specjalistów w niektórych dyscyplinach. Gastroenterologia nie przeżywa jakiegoś wyraźnego kryzysu – w ostatnich latach sytuacja poprawiła się nawet – każdego roku 6-7 lekarzy z naszego województwa zdaje egzamin specjalizacyjny.