Apel do polskich kolegów lekarzy
Apel do polskich kolegów lekarzy
Jestem lekarzem rodzinnym pracującym od 2 lat w polskiej przychodni w Irlandii. Chciałabym za pośrednictwem gazet lekarskich zwrócić się z prośbą do wszystkich polskich lekarzy o nieprzepisywanie antybiotyków pacjentom wyjeżdżającym za granicę na tzw. „wszelki wypadek”.
Większość polskich rodaków przyjeżdżających do Irlandii (prawdopodobne podobnie jest również w innych krajach) jest zaopatrzona w antybiotyki: Duomox, Augmentin, niektórzy mają Uniodox, jeszcze inni nawet Zinnat. Pacjenci sami, nie konsultując się z lekarzem, zaczynają brać antybiotyki przy pierwszych objawach przeziębienia, w zeszłym roku nagminnie były stosowane przy objawach grypy, matki włączają antybiotyki dzieciom jak tylko pojawia się gorączka lub kaszel, bez wizyty u lekarza. Pacjenci stosują antybiotyki w niewłaściwych dawkach (często zbyt małych), za krótko, 3 – 5 dni, w niewłaściwych wskazaniach, czasem przeterminowane.
Bezpośrednio do napisania tego listu skłoniły mnie historie dwóch pacjentów. Pierwszy pacjent, lat 28, cierpiał z powodu osłabienia, nawracających gorączek, bólu gardła od 3 miesięcy. Najpierw zażył Duomox – bo miał w domu – bez poprawy. Potem dziewczyna dała mu Augmentin – bez poprawy. Następnie teściowa, pielęgniarka przywiozła mu Zinnat. Po ostatnim antybiotyku pacjent zjawił się u mnie, bo nadal źle się czuł, miał gorączkę, był osłabiony. W badaniu fizykalnym powiększone wszystkie węzły chłonne obwodowe. Skierowałam go do szpitala do diagnostyki. Po tygodniu otrzymałam kartę wypisową z rozpoznaniem: AIDS.
Druga, podobna historia – pacjent lat 22 – miał od 2 miesięcy powiększone węzły chłonne podżuchwowe, nawracające bóle gardła. Najpierw Duomox w dawce dla dzieci, „bo był w domu”, potem Doxycilina od kolegi. Po 2 miesiącach samoleczenia pacjent przyszedł do mnie, bo nadal bolało go gardło. W badaniu: powiększone węzły chłonne. Skierowanie do szpitala. Rozpoznanie: ostra białaczka limfatyczna.
Myślę, że w przypadku tych pacjentów diagnozy mogłyby zostać postawione wcześniej.
W każdym kraju, do którego udają się nasi rodacy, są lekarze, przychodnie. Nie ma żadnego problemu z dostaniem się do publicznej służby zdrowia. Co prawda, w większości krajów europejskich wizyty u lekarzy pierwszego kontaktu są odpłatne, a antybiotyki są droższe, ale to nie może być jedynym argumentem usprawiedliwiającym tak nagminne przepisywane antybiotyków „na zapas”
Cytując za Panią Profesor Walerią Hryniewicz z Narodowego Instytutu Leków: „W Europie Polska, po Grecji, jest krajem, gdzie najliczniej występują bakterie nie poddające się leczeniu antybiotykami.
Byłoby dobrze, gdybyśmy wspólnie mogli zmniejszyć ilość stosowanych antybiotyków z wiadomego powodu, ale także, byśmy ratowali już i tak mocno nadwerężony prestiż zawodu lekarza. Niech decyzja o zastosowaniu antybiotyku zostanie w naszych rękach, a nie w rękach pacjenta!
lek. Joanna Koniorczyk