Leki w Polsce są za drogie
Leki w Polsce są za drogie
z Krzysztofem Przystupą, prezesem Lubelskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej rozmawia Jerzy Jakubowicz
• Czy w Lublinie i w województwie mamy za dużo aptek?
– Zdecydowanie za dużo. Niestety, nie ma żadnych możliwości prawnych regulacji tego problemu, na rynku farmaceutycznym panuje wolna amerykanka.
• Czy nie pociąga to za sobą degradacji zawodu aptekarza?
– Od pewnego czasu zaczęła się zmniejszać liczba aptek zarządzanych przez samych aptekarzy i teraz właścicielem apteki może być każdy, poza lekarzem. W wielu przypadkach apteki przypominają dzisiaj Biedronkę czy inny supermarket. Nie wszystkie szkoły kształcące techników farmaceutycznych mają odpowiedni poziom oraz własne laboratoria i dlatego na rynek pracy wchodzi duża grupa absolwentów niedouczonych, nieprzygotowanych do zawodu. Spada coraz bardziej ranga zawodu aptekarza, który kiedyś był zaliczany do elity społeczeństwa.
• Leki za grosz czy w stałej cenie w każdej aptece?
– Stanowczo uważamy, że lek refundowany powinien mieć stałą cenę w każdej aptece. Leki „za grosz” czy za złotówkę to szara strefa gospodarki lekowej. Są sprzedawane tylko do niektórych aptek, często z bagażnika samochodu przedstawiciela firmy, ale NFZ płaci za nie pełną refundację. To stąd refundacja za niektóre leki była 2,5 krotnie większa niż ilość tych leków oficjalnie sprowadzona do Polski. I dlatego ci, co uczciwie pracują, przepadają. W ten proceder przeważnie weszły apteki sieciowe, które kupują duże ilości leków. Ich cena jest tak niska, że nawet przy 70% marży nadal oferują leki po cenie niższej niż małe apteki, w których marża wynosi zaledwie 15%. Dlatego apteki sieciowe mają się świetnie, a indywidualiści walczą o przetrwanie. Wolny rynek może być na pietruszkę czy na bułeczki, ale nie na leki refundowane, za które dopłaca budżet. Tylko wprowadzenie takich samych cen w każdej aptece na leki refundowane spowoduje zaniknięcie szarej strefy.
• Kolejny problem to wysoka cena leków w Polsce.
– Leki powinny być tańsze o 40%. Jeżeli firmy farmaceutyczne stać na robienie upustów w jednych aptekach, to mogą to robić także w pozostałych. Nawet w szpitalach podległych Urzędowi Marszałkowskiemu ceny tych samych leków wahają się w granicach 400-800 zł. Mówiłem o tym na posiedzeniu Komisji Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego, ale jak dotychczas bez efektu, mimo że wszystkie szpitale są poważnie zadłużone w firmach farmaceutycznych. Jeżeli nowe ceny leków zostaną zatwierdzone bez negocjacji z firmami, to według nas pacjenci będą musieli płacić jeszcze więcej.
• Ile wynoszą marże w aptekach?
– To zależy od struktury sprzedaży, np. w aptece położonej przy szpitalu czy przychodni, gdzie są głównie leki refundowane, marża wynosi ok. 10%, czyli na granicy opłacalności. W innych aptekach, gdzie sprzedaż w około połowie stanowią leki refundowane i pełnopłatne, marża wynosi ok. 15%. Mitem jest natomiast opinia, że im droższy lek, tym większy zysk z jego sprzedaży. Przy wzroście ceny powyżej 100 zł marża jest stała i wynosi 12 zł minus podatek.
• Jakie uwagi zgłosił samorząd aptekarski do projektów nowych rozwiązań prawnych zaproponowanych przez ministerstwo zdrowia?
– Po pierwsze, krytykujemy propozycję zmiany systemu naliczania marży. Dotychczas była ona naliczana od ceny hurtowej, a obecnie ma być naliczana od ceny limitu, czyli będzie zdecydowanie niższa. Małe apteki tej zmiany mogą nie wytrzymać.
Po drugie, domagamy się całkowitego zakazu reklamy leków. Jej koszty idą w miliardy złotych, a finalnie płaci za nią pacjent. Analizy udowodniły, że po emisji reklamy leku jego sprzedaż wzrasta 2-3 krotnie. W dodatku, ten sam lek bywa reklamowany pod różnymi nazwami, o czym pacjent nie wie, co często prowadzi do przedawkowania. a nawet zatrucia. A za koszty leczenia chorego płaci państwo, czyli my wszyscy, a nie firma farmaceutyczna.
Po trzecie, każda apteka będzie musiała podpisać umowę, czyli kontrakt z NFZ. Boimy się tych zmian, widząc, jakie problemy mają lekarze i placówki zdrowotne z kontraktami. Według założeń, NFZ podpisze umowę z każdą apteką, ale jak będzie dalej – czy nie zostaną wprowadzone jakieś ograniczenia, limity – trudno powiedzieć.
• Czy nasz region jest przygotowany do e-recept?
– Na dziś nic na ten temat nie wiemy. Obecne przepisy prawne zobowiązują lekarza do wystawienia recepty papierowej, a aptekę do jej realizacji. Czyli najpierw muszą być zmienione obecne przepisy prawne. Obawiam się, że wprowadzenie wystawiania i realizacji e-recepty będzie bardzo kosztowne. Apteki musiałyby mieć dostęp na każdym komputerze do bardzo szybkiego internetu oraz odpowiednie oprogramowanie, oczywiście na własny koszt. Czyli koszty i jeszcze raz koszty. Kto na to będzie mógł sobie pozwolić? Zresztą ten sam problem będą mieli też lekarze.
Miejmy jednak nadzieję, że z tych pomysłów nie wyjdzie nic złego, co nie znaczy, że polityka lekowa nie wymaga naprawdę głębokich zmian. Państwo na leki wydaje rzeczywiście bardzo dużo, leki w Polsce są zdecydowanie droższe niż w innych krajach. Pod względem dopłat z własnej kieszeni do leków Polska jest w Unii Europejskiej rekordzistką – dopłacamy 35%, a przewlekłe chorzy jeszcze więcej. Tymczasem według WHO dopłata powyżej 25% stanowi już barierę dostępu do leku.